Wygodnym narzędziem mierzenia siły złotego jest indeks „walut surowcowych" (commodity currencies, czyli dolarów kanadyjskiego, australijskiego i nowozelandzkiego oraz południowoafrykańskiego randa) względem złotego. Zmiany jego wartości odzwierciedlają nie tylko wahania siły naszej waluty, ale również w pewnym sensie poziom globalnej koniunktury gospodarczej wpływający na siłę „commodity currencies". Model rocznej dynamiki produkcji przemysłowej oparty na rocznych zmianach tego wskaźnika spada do czerwca, kiedy to zbliża się do poziomu 1 proc. w porównaniu z podanymi przez GUS 12,3 proc. w październiku czy 9 proc. w listopadzie. To sugeruje spowolnienie, ale oczywiście złoty nie jest jedynym czynnikiem wpływającym na koniunkturę w przemyśle, więc być może ścieżka dynamiki produkcji w ciągu najbliższych sześciu miesięcy okaże się bardziej optymistyczna niż wskazania tego modelu.

40-tygodniowa zmiana indeksu walut surowcowych względem złotego spadła w listopadzie poniżej poziomu minus 14 proc. Tego typu fale umocnienia złotego zdarzyły się wcześniej pięciokrotnie (w pięciu z sześciu ostatnich cykli Kitchina). Analogiczne do listopadowego sygnały pojawiały się w czerwcu 1998 r., lutym 2001 r., grudniu 2004 r., marcu 2008 r. oraz grudniu 2013 r. Zwykle nie były to dobre momenty do kupowania polskich akcji. W żadnym z tych pięciu przypadków WIG nie był po około pięciu miesiącach od wystąpienia takiego sygnału znacząco wyżej niż w momencie jego pojawienia się, a w trzech przypadkach był przynajmniej o 20 proc. niżej.

Ostatni dołek cyklu 40-tygodniowego na WIG z niejakim trudem można umieścić w sierpniu ub.r., a więc następnego spodziewać się można w okolicach czerwca br. Ładnie pasuje to do przedstawionej powyżej zależności. Na podstawie powyższego można spekulować, że rozpoczęta w grudniu faza wzrostowa obecnego cyklu 20-tygodniowego nie będzie na GPW zbyt silna, gdyż dynamicznym zwyżkom przeciwdziałać będzie opóźniony negatywny wpływ aprecjacji złotego z ostatnich miesięcy.

Na razie ostatnie zwyżki doprowadziły do zdecydowanej poprawy nastrojów krajowych inwestorów. Saldo optymistów i pesymistów w badaniu INI SII wzrosło z rekordowo niskiego poziomu w listopadzie do 21,5 pkt proc. To najwyższy odczyt od 31 sierpnia ub.r., co jest o tyle ciekawe, że tydzień temu wystrzał WIG20 w górę o 2,8 proc. z ostatniego czwartku kojarzył się z podobnym 2,7-proc. ruchem na tym indeksie z 24 sierpnia. W ówczesnym cyklu po wrześniowej korekcie WIG jeszcze raz w październiku wspiął się na nowy szczyt i potem wszedł w trwającą do grudnia fazę spadkową.