Obligacje GetBacku jak lokaty

Pod takim hasłem sprzedawcy w prywatnych ofertach reklamowali papiery dłużne windykacyjnej firmy – wynika z listów naszych czytelników. Przywoływali nawet Bankowy Fundusz Gwarancyjny i zapewniali, że można je będzie łatwo sprzedać.

Publikacja: 20.04.2018 05:00

Obligacje GetBacku jak lokaty

Foto: Adobestock

Czytelnicy „Parkietu" zasypali naszą redakcję mailami dotyczącymi obligacji przez nich posiadanymi i informacjami o agresywnym sposobie ich sprzedaży.

Znamiona missellingu

Dotyczy to obligacji oferowanych w trybie prywatnym, które stanowią prawie 90 proc. łącznej wartości istniejących na koniec września obligacji GetBacku sięgającej 1,77 mld zł (do tej pory spółka nie podała raportu rocznego i wartość ta może sięgać 1,9 mld zł). Papiery trafiały głównie do inwestorów detalicznych, i to na szeroką skalę – według szacunków mogą być w portfelach od 5 do 30 tys. drobnych inwestorów. Tylko jedna piąta wartości obligacji emitowanych w trybie prywatnym była zabezpieczona.

Oferującym papiery w trybie prywatnym był w większości przypadków Polski Dom Maklerski, ale oferta i sprzedaż wspomagana była przez pośredników. Najczęściej nasi czytelnicy wspominają o Idea Banku (w połowie 2016 r. sprzedał GetBack konsorcjum private equity za 825 mln zł) i jego marce Lion's Bank, pojawia się też Getin Noble Bank, ale także mniejsi pośrednicy, tacy jak Heritage Real Estate. Obligacje sprzedawali też bezpośrednio sami pracownicy GetBacku.

Z relacji naszych czytelników wynika, że mogło dochodzić do poważnych przypadków missellingu – nie tylko zapewniano o bezpieczeństwie inwestycji w obligacje GetBacku, ale też sprzedawano te papiery na wysokie kwoty osobom, które nie mają pojęcia o obligacjach korporacyjnych, nie odpowiadały profilem ryzyka i nie mogły zdywersyfikować portfela. Przykłady?

„Obecnie wartość wierzytelności w zarządzaniu Getback wynosi około 28 mld zł. Dla porównania wartość środków, którymi dysponuje Bankowy Fundusz Gwarancyjny, to około 9 mld zł" – napisał w ofercie sprzedaży obligacji GetBacku jeden z pracowników firmy pośredniczącej. Nie dość, że sugerować to może objęcie obligacji gwarancjami BFG (pełne gwarancje dotyczą wyłącznie depozytów o wartości do 100 tys. euro), to dodatkowo podano nominalną wartość portfela, z którego windykatorom tylko część – w najlepszym przypadku około 30 proc. – udaje się odzyskać od dłużników.

W tej samej ofercie sprzedawca napisał: „Mamy tu do czynienia z wyjątkowo bezpieczną formą lokowania środków – spółka ma pełen nadzór Komisji Nadzoru Finansowego, co bardzo rzadko się zdarza przy emitentach obligacji" oraz że to „rozwiązanie o gwarantowanej stopie zwrotu 5,5 proc. w skali roku".

Z kolei sprzedawca innej z firm przekonywał, że obligacje GetBacku to „w 100-proc. pewna i bezpieczna lokata kapitału z możliwością sprzedania po cenie nominalnej w każdym momencie, tak dobre są to papiery" (mowa o obligacjach niedopuszczonych do obrotu). „Utopiłem w tych obligacjach 250 tys. zł oszczędności. Jestem zrozpaczony. Mówili, że choć nie są notowane na Catalyst, to jak ich nie będę chciał, to bank je odkupi. Teraz zaprzeczają" – napisał inny czytelnik. Kolejny dodał, że namówiony przez sprzedawcę zainwestował 100 tys. zł ze sprzedaży działki i jeśli nie wyda ich na cel mieszkaniowy, będzie musiał zapłacić fiskusowi 19 tys. zł. Kolejny inwestor przytoczył argumentację sprzedawcy za obligacjami GetBacku: „to bezpieczna inwestycja, tylko idioci zakładają lokaty".

Odsetki spłacane, ale...

Z naszych informacji wynika, że odsetki od różnych serii obligacji GetBacku spłacane są terminowo (płatności były dokonywane m.in. w środę i czwartek). Jednak prawdziwym wyzwaniem, w razie problemów finansowych spółki, byłby wykup kapitału.

Wiemy jak dotąd o jednym przypadku, aby nie wykupiono obligacji od drobnego inwestora. Chodzi o papiery z serii OA o czteroletnim tenorze (emisja warta łącznie 20 mln zł), oprocentowane na 10 proc. w skali roku, uplasowane na początku stycznia. Jeden z naszych czytelników, zgodnie z warunkami emisji, zażądał przedwczesnego wykupu na początku kwietnia i do tej pory nie otrzymał pieniędzy, mimo że spółka zapewniała, że kapitał zostanie zwrócony (chodzi o kwotę 50 tys. zł).

Co ciekawe, możliwość żądania przedterminowego wykupu nie była uwarunkowana np. złamaniem przez spółkę kowenantów. Obligatariusz mógł żądać wykupu co trzy miesiące od daty przydziału obligacji – to bardzo rzadka sytuacja na rynku obligacji. Ciekawy był też mechanizm stosowany w niektórych seriach, umożliwiający wzrost oprocentowania danej serii do 14 proc., jeśli spółka wyemitowałaby w danym okresie obligacje o rentowności do wykupu wyższej niż 8 proc.

Z naszych obserwacji wynika, że warunki emisji obligacji, często bardzo do siebie podobnych i emitowanych w nieodległych terminach, zdecydowanie się różniły. Niektóre miały 10-proc., inne zaledwie 5,5-proc. oprocentowanie w skali roku. W większości nie były jednak zabezpieczone i tylko nieliczne serie, głównie te najnowsze, zachęcały możliwością przedterminowego wykupu co trzy lub sześć miesięcy bez spełnienia dodatkowych warunków poza formalnymi.

Z kolei sam sposób prowadzenia ofert prywatnych obligacji GetBacku, bardzo licznych (serii jest co najmniej kilkadziesiąt), i dotarcie do tak licznego grona inwestorów (prywatne emisje obejmują maksymalnie 149 adresatów) przypomina rozciągniętą w czasie ofertę publiczną.

Spóźniona reakcja S&P

– Umieszczenie GetBacku na liście obserwacyjnej odzwierciedla możliwość obniżki jego ratingu o kilka poziomów lub upadłości spółki, ponieważ istnieje ryzyko, że nie zdoła zrefinansować zadłużenia, podnieść kapitału lub wyemitować nowego długu, aby spłacić dotychczasowe zadłużenie – podał S&P, który jeszcze w połowie lutego podniósł perspektywę ratingu GetBacku do pozytywnej ze stabilnej.

To kolejny przykład, kiedy agencje ratingowe z opóźnieniem reagują na wydarzenia. Dopiero w środę S&P umieścił spółkę na liście obserwacyjnej, a EuroRating obniżył jej ocenę. Fitch, który od stycznia analizuje firmę, jeszcze nie zrewidował swojego ratingu.

Według naszych informacji sytuację i doniesienia medialne dotyczące GetBacku analizuje Departament ds. Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Krajowej.

Komisja Nadzoru Finansowego, która w 2017 r. zatwierdziła prospekty emisyjne akcji i obligacji spółki, deklaruje, że „podejmuje wszelkie niezbędne działania w sprawie GetBacku, w zakresie posiadanych kompetencji określonych przepisami prawa". – Szczegóły tych działań, zgodnie z prawem, objęte są tajemnicą zawodową – zastrzega Jacek Barszczewski, rzecznik KNF.

[email protected]

Obligacje
Obligacje solidnie pracują
Obligacje
Szalony kwartał na rynku publicznych emisji obligacji
Obligacje
Rentowności na szczytach, ale polskie obligacje cieszą się wzięciem
Obligacje
Mieszane sygnały
Obligacje
Takiego popytu na polskie obligacje skarbowe jeszcze nie było
Obligacje
Resort finansów uplasował obligacje na kwotę 8 mld dol. "Największa emisja Polski na rynku dolara"