Od początku poniedziałkowej sesji akcje właściciela systemu do domowej diagnostyki raka piersi świeciły na zielono. W ciągu dnia notowania sukcesywnie szybowały w górę. Ostatecznie akcje Brastera podrożały aż o 24,4 proc. do 7,7 zł. Obroty wyniosły 864 tyś. zł. Co ciekawe spółka nie podała żadnego komunikatu, który tłumaczyłby wystrzał kursu. Należy jednak pamiętać, że od kilku miesięcy notowania spółki znajdują się pod wyraźną presja podaży. Kurs był, zatem mocno wyprzedany. Dość wspomnieć, że na początku roku akcje kosztowały 17 zł. Do 89 zł z 85 zł podrożały też obligacje spółki notowane na rynku Catalyst.

Narastająco po trzech kwartałach Braster zanotował 285 tys. zł przychodów i 17,9 mln zł straty netto. W III kwartale sprzedał jedynie 85 urządzeń. Na koniec września firma miała 31 mln zł środków pieniężnych. Kasę firmy zasiliły wpływy z lipcowej emisji akcji, z której pozyskano 40,5 mln zł brutto. Obecnie kapitalizacja Brastera wynosi 70,6 mln zł.