Aleksander Widera, Kredytmarket: Jak inwestorzy zarabiają na kredytach dla firm

Kredytmarket daje szanse inwestorom, którzy szukają wyższych stóp zwrotu niż na lokatach. Ryzyko też jest wyższe, ale spółka ma sposoby na jego minimalizowanie - mówi prezes Aleksander Widera.

Aktualizacja: 08.12.2017 12:08 Publikacja: 12.08.2017 13:37

Aleksander Widera

Aleksander Widera

Foto: materiały prasowe

Kredytmarket jest jedną z pierwszych w Polsce platform umożliwiającą finansowanie przedsiębiorców przez przedsiębiorców. Jak funkcjonuje wasz model?

 

Kredytmarket przekształca środki zamożnych inwestorów , którzy szukają wyższych stóp zwrotu, niż na lokatach bankowych, w udzielany przez internet kredyt obrotowy dla mikroprzedsiębiorców. Stworzyliśmy miejsce, gdzie zamożne osoby i instytucje finansowe znajdą nową klasę aktywów z umiarkowanym profilem ryzyka. Co ważne inwestor taki ma ekspozycję nie na jeden, ale na wiele kredytów, co zmniejsza ryzyko w razie problemów ze spłacalnością.

Kredytmarket działa operacyjnie od siedmiu miesięcy. Co udało się w tym czasie zrobić?

Do tej pory udzieliliśmy kredytów za przeszło 2,5 mln zł dla ok 100 klientów. To trzy-sześciomiesięczne kredyty obrotowe o wartości 10-50 tys. zł, spłacane w całości na koniec okresu, które służą do finansowania działalności firm handlowych. Co ważne na razie mamy 100 proc. spłacalności, tzn. każdy klient w pełni spłacił kredyt i każdy z nich zaciągał u nas kolejny.

Czy dla tych inwestorów to nie jest zbyt ryzykowne? Powierzać swoje środki mikrofirmom, których nie widzieli na oczy?

Ograniczamy ryzyko poprzez ostrą selekcję. Służy temu gęste sito w postaci skomplikowanych modeli scoringowych – kredyt dostanie u nas mikroprzedsiębiorca spełniający odpowiednie warunki, m.in. musi prowadzić działalność gospodarczą co najmniej dwa lata, mieć dobrą historię kredytową i musi potrafić sprzedawać. Poza tym nasi inwestorzy to najczęściej zamożne osoby, które same prowadziły działalność gospodarczą, rozumieją ryzyka związane z przedsiębiorczością lokują środki w realne aktywa w postaci wierzytelności osób prowadzących działalność gospodarczą, za którą odpowiadają osobiście. To prosty produkt, wiadome są źródła stopy zwrotu i ryzyka, nie decydują o nich niezrozumiałe dla nieprofesjonalnych inwestorów takie wydarzenia jak działania banków centralnych czy sprawy polityczne.

Na co mogą liczyć wasi inwestorzy?

Inwestor otrzymuje odsetki od kredytów udzielanych mikrofirmom, czyli ok. 9,5 proc. w skali roku, ale także podejmuje ryzyko kredytowe – jego koszt w skali roku nie powinien przekraczać 3-3,5 proc. To jest na razie jedyna niewiadoma w naszej działalności, bo na razie mamy 100 proc. spłat i nie działamy jeszcze pełnego roku. Od akcjonariuszy pozyskaliśmy 6 mln zł kapitału na rozwój plus 2 mln zł od inwestorów z emisji obligacji. Na razie krąg inwestorów jest niewielki, zarówno tych kapitałowych jak i dłużnych, to głównie osoby związane ze spółką, ale liczymy na jego poszerzenie.

Czym Kredytmarket wyróżnia się na tle banków?

Szybkością procesu i prowadzeniem go zupełnie bez udziału papierowych dokumentów – informacji o firmach jest tak dużo w postaci elektronicznej, np. wyciągach bankowych widać obroty klienta, co pomaga w ocenie zdolności kredytowej, sprawdzamy też elektronicznie jego historię kredytową i jako firma technologiczna integrujemy sporą ilość informacji, które na koniec pozwalają nam zbudować zaufanie. Jeśli decyzja kredytowa jest pozytywna, cały proces przyznania kredytu odbywa się całkowicie online i zajmuje kilkanaście minut. Pod względem kosztu takiej pożyczki plasujemy się podobnie jak banki, a na pewno jesteśmy tańsi niż firmy pożyczkowe. Nie pożyczamy startupom, firmom bez historii przychodów i mającej złą historię kredytową – dlatego bierzemy na siebie niższe ryzyko, więc nie musimy windować oprocentowania, które miałoby te koszty ryzyka pokryć.

Czy zamierzacie umożliwić przeciętnemu Kowalskiemu inwestowanie w pożyczki udzielane przez Kredytmarket?

Mamy w planach uruchomienie platformy internetowej, która umożliwiałaby pozyskiwanie nowych inwestorów i ich środków, choć wyzwaniem są w tym zakresie regulacje, ale pomysłów mamy sporo. Możliwości jest kilka – możemy emitować obligacje, założyć fundusz inwestycyjny lub wchodzić z funduszami inwestycyjnymi w umowy subpartycypacji i nie sprzedawać samych wierzytelności, ale oferować udział w przepływach pieniężnych, przez nie generowanych. Przede wszystkim zależy nam na dotarciu z naszym instrumentem finansowym do zamożnych klientów i instytucji finansowych, dla których powinien być on bez problemów zrozumiały. W przypadku „przeciętnego Kowalskiego” raczej tak nie będzie – dla takiego inwestora niekoniecznie będzie to zrozumiały instrument, ale dla średniozamożnego inwestora indywidualnego, potrafiącego dywersyfikować swoje aktywa, może to być odpowiednia propozycja.

W jakim tempie Kredytmarket może się rozwijać?

Dużo zależy od kosztów ryzyka – jeśli okażą się zgodne z założeniami, wtedy poszerzymy ofertę także o kredyty na wyższe kwoty, myślimy o faktoringu. Skończyliśmy kolejną rundę pozyskiwania finansowania z obligacji, tym razem chodzi o 1 mln zł, które trafią na udzielanie pożyczek. Miesięczna sprzedaż była rekordowa w czerwcu (650 tys. zł), chcemy dojść w tym roku do poziomu 1-2 mln zł miesięcznie i pod warunkiem zachowania ryzyka pod kontrolą. W USA podobne do naszego modele biznesowe pokazują, że to działalność mocno skalowalna i kierująca się w stronę rynku regulowanego. Wyobrażam sobie , że w przyszłości również my moglibyśmy pomyśleć o pozyskaniu licencji bankowej. Na razie jednak daleka do tego droga.

Poszukujecie inwestora albo rozważacie wejście na giełdę?

To decyzja będzie naszych akcjonariuszy, dziś takiego tematu jeszcze nie ma.  Ale sposobów na pozyskanie kapitału dla fintecha ze sprawdzonym modelem biznesowym jest sporo: jest grono obecnych founderów są fundusze typu venture capital, który mógłby nas wesprzeć także biznesowo, oferując kompetencje w rozwijaniu spółek czy dotarcie do większego grona klientów, jest bardzo duże wsparcie sektora publicznego. W podobne jak nasze przedsięwzięcia inwestują także klasyczne instytucje finansowe na całym świecie, choć to w naszym przypadku dość odległa opcja, bo wciąż jesteśmy bardzo młodą firmą. Na razie nie rozmawiamy z żadnym z zewnętrznych inwestorów. Na giełdę jest zdecydowanie za wcześnie, nie mamy takich planów.

Parkiet PLUS
Richard Teng, prezes giełdy Binance, o halvingu bitcoina
Parkiet PLUS
Kim pan jest, Satoshi Nakamoto-san?
Parkiet PLUS
Kryptowaluty wkroczyły do finansowego mainstreamu
Parkiet PLUS
Salwador, czyli kraj, który chce być bitcoinowym rajem
Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki