Mirosław Panek, prezes BFG: Składki muszą być wysokie

WYWIAD | Mirosław Panek - z prezesem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego rozmawia Maciej Rudke

Aktualizacja: 29.07.2019 12:13 Publikacja: 29.07.2019 05:00

Mirosław Panek

Mirosław Panek

Foto: materiały prasowe

Objął pan stanowisko prezesa BFG z początkiem kwietnia. Czy konieczne było wprowadzenie dużych zmian w funkcjonowaniu urzędu?

Dużych zmian organizacyjnych nie było, jedynie drobne korekty. Najważniejszą zmianą w stosunku do poprzedniej kadencji było to, że wcześniej zarząd liczył trzech członków, teraz jest ich już pięciu, czyli mamy pełną obsadę przewidzianą przez ustawę. To pozwala równomiernie rozłożyć obowiązki i poświęcić wystarczająco dużo uwagi poszczególnym obszarom. Innych istotnych zmian w strukturze czy organizacji BFG nie było.

Jedną z pierwszych pana decyzji było utworzenie banku pomostowego służącego do przejmowania banku, który znalazł się w tarapatach i zastosowano wobec niego mechanizm przymusowej restrukturyzacji. Czemu powołano go akurat teraz?

Czy komendanta straży pożarnej pytałby pan, dlaczego kupił wóz strażacki i z czego taka decyzja wynikała? To narzędzie, które taka instytucja jak BFG powinna mieć do dyspozycji – tak samo jak oddział straży pożarnej powinien mieć wozy bojowe.

Jednak ustawa o BFG obowiązuje od jesieni 2016 r. i aż do końca kwietnia banku pomostowego nie było. W międzyczasie co najmniej trzy spore banki znalazły się w niemałych kłopotach finansowych.

Zawsze można zadawać pytania, dlaczego teraz, a nie wcześniej. To narzędzie, które BFG musi mieć do dyspozycji, co wynika z ustawy. Kontynuując analogię strażacką – to tak, jakby zapytać, czy kupno wozu bojowego oznacza, że zaraz wybuchnie pożar. Zawsze lepiej być gotowym i mieć wszelkie dostępne narzędzia.

Czy fundusz ma już wszelkie niezbędne narzędzia?

W instrumentarium BFG przewidziana jest jeszcze instytucja zarządzania aktywami. Jeśli zdecydujemy się na użycie tego narzędzia do przeprowadzenia przymusowej restrukturyzacji banku, wydzielimy pewne aktywa i powierzymy zarządzanie nimi specjalnie do tego powołanej instytucji. Jednak założenie takiego podmiotu jest dużo prostsze i szybsze, bo nie wymaga licencjonowania – w przeciwieństwie do banku pomostowego.

Jak ocenia pan kondycję polskiego sektora bankowego?

Moja opinia nie różni się istotnie od opinii innych instytucji. Ogólna kondycja sektora jest dobra mimo różnych narzekań ze strony jego przedstawicieli. My jednak nie jesteśmy od tego, aby się zastanawiać nad średnią, tylko od tego, by pilnować, jak radzą sobie ci najsłabsi i czy mogą przysporzyć kłopotów.

Dużo jest banków w tej najgorszej pozycji?

Zawsze jest nad czym pracować, trzeba przygotowywać się na najgorszy scenariusz. Nie będę publicznie na ich temat dywagował, ale zapewniam, że się nimi zajmujemy. Wracając do analogii strażackiej – strażak nie będzie opowiadał dookoła, gdzie może wybuchnąć pożar i ile wozów by wtedy trzeba posłać.

Czy w sektorze banków spółdzielczych pojawiają się niepokojące sygnały?

To liczny sektor, więc i tych słabszych banków jest więcej. Ma różne słabości, które nie pozwalają mu dotrzymywać kroku bankom komercyjnym. Ma kłopoty z pozyskiwaniem kapitału, bo nie można tu zrobić emisji akcji, a nowych udziałowców pozyskać trudno. Podobnie jak akumulować kapitał z zysków, bo rentowność jest niska. Są też problemy technologiczne, a to jest bardzo ważne we współczesnej bankowości: otwarcie klientom różnych sposobów dostępu, załatwiania wniosków, kontakt z osobistego przesuwa się na cyfrowy. Bankom spółdzielczym trudno się utrzymać w tym postępie. Podejmują działania, aby zharmonizować systemy informatyczne przy wsparciu banków zrzeszających, ale koordynacja powinna iść o wiele dalej i prowadzić do znacznych oszczędności kosztów. Banki powinny prowadzić outsourcing, aby lepiej rozkładać koszty, bez ich dublowania. To pozytywnie wpłynęłoby na rentowność. Także rozdrobnienie samo w sobie jest słabością. Konsolidacja banków spółdzielczych postępuje, ale powinna być szybsza.

Czy szybszą konsolidację tych banków powinny wymusić regulacje?

Zdrowa konsolidacja to konsolidacja oddolna, która wynika z powodów biznesowych, ze zrozumienia, że silniejsze podmioty mają większe szanse przetrwania. Mamy dobrą koniunkturę gospodarczą i jeśli teraz nie udaje się wzmocnić sektora, to trzeba zadać sobie pytanie, co będzie, gdy koniunktura osłabnie, i należy się na to przygotować.

26 banków spółdzielczych jest poza IPS, czyli systemami wsparcia. Czy to jest dla BFG niepokojące?

Dobrze by było, aby liczba takich banków zmalała. To ograniczyłoby niepewność w sektorze banków spółdzielczych.

Ostatnio zniknęło ryzyko ustawowego, kosztownego przewalutowania hipotek walutowych, ale na sile zdaje się przybierać inne związane z tymi kredytami – to wynikające z orzeczeń sądowych. Czy pana zdaniem stanowi to ryzyko dla stabilności systemu?

Przyglądamy się całej sprawie i czekamy na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dopiero wtedy będzie można przestać spekulować i zacząć liczyć ewentualne koszty. Orzeczenia sądowe wskazują, gdzie jest sprawiedliwość w pojedynczej sprawie. Żaden sąd nie będzie wydawał wyroku, biorąc pod uwagę konsekwencje dla banku i całego sektora. Problemem dla branży może być dopiero suma wyników wszystkich spraw. Jeśli orzeczenie będzie korzystne dla klientów, ważna będzie nie tylko skala ewentualnych kosztów banków, ale też ich rozkład w czasie. Są dwa skrajne scenariusze – albo utworzenie dużych rezerw dotyczących całego portfela hipotek walutowych natychmiast, albo oszacowanie liczby pozwów, prawdopodobieństwa przegrania spraw i objęcie rezerwami z biegiem czasu tylko umów najbardziej ryzykownych. Na razie nie wiemy, które rozwiązanie może zostać przyjęte.

Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, że przez to może zmaterializować się czynnik zagrożenia stabilności systemu finansowego. Jednak konkretna informacja o tym, jak dany problem będzie rozwiązywany, ma znaczenie pozytywne w porównaniu z utrzymywaniem niepewności i wieloletnimi spekulacjami, co się może wydarzyć.

Udział hipotek walutowych w portfelu brutto banków stale maleje, spadł już do 9 proc.

Banki popełniły błąd, bo w pewnym momencie zaczęły wierzyć, że problem sam się rozwiąże poprzez systematyczne spłaty tych kredytów, bo są one dobrze obsługiwane przez klientów. Uwierzyły, że hipoteki te będą stanowić mały procent bilansów, więc nie będzie ustawy i o sprawie się zapomni. To spowodowało, że banki nie poszukiwały rozwiązania problemu samodzielnie w kontaktach ze swoimi klientami. Być może korzystne dla klientów orzeczenie TSUE i wyroki polskich sądów zmotywują banki do zawierania ugód.

Wiele różnych regulacji nie zmusiło banków do oferowania atrakcyjnych dla klientów warunków przewalutowania. Czy teraz powinny wyjść z taką ofertą?

Z naszego punktu widzenia, dla nas jako BFG, byłoby to korzystne. Jeśli skala kosztów spraw frankowych okazałaby się duża, wolelibyśmy, aby to ryzyko nie zmaterializowało się jednorazowo, ale aby było rozłożone w czasie.

W tym roku łączna kwota składek banków na BFG urosła o prawie 30 proc., do 2,8 mld zł, głównie za sprawą wzrostu opłaty na fundusz przymusowej restrukturyzacji o 110 proc., do 2 mld zł. Czego należy się spodziewać w przyszłym roku?

Konieczność osiągnięcia docelowych poziomów funduszy powoduje, że składki muszą być na poziomie zbliżonym do obecnych. Rada BFG określa wartość opłat na początku roku kalendarzowego, więc jest jeszcze wcześnie, ale nie należy oczekiwać redukcji składek. Ustawa zobowiązuje nas do osiągnięcia w 2030 r. docelowego poziomu funduszy gwarancji depozytów na poziomie 2,6 proc. ogółu środków gwarantowanych i docelowego funduszu przymusowej restrukturyzacji na poziomie 1,2 proc. Na koniec 2018 r. środki systemu gwarantowania wynosiły 1,8 proc., a na finansowanie przymusowej restrukturyzacji 0,59 proc., więc luka jest wciąż spora.

Państwo kontroluje 40 proc. aktywów sektora bankowego. Agencja S&P wskazywała, że nie zmaterializowało się ryzyko negatywnego wpływania polityków na banki. Jak tak duży udział oddziałuje na stabilność sektora?

Banki kontrolowane przez państwo są tą mocniejszą i stabilniejszą częścią sektora. Nie wiąże się z nimi nadmierne czy dodatkowe ryzyko z racji posiadania państwa jako głównego akcjonariusza. Znaczenie ma tu stabilność zarządzania, banki te odgrywają korzystną rolę w gospodarce i polityce ekonomicznej państwa. Mogą się lepiej koncentrować na swoich podstawowych zadaniach i są mniej wrażliwe na wydarzenia dotyczące właścicieli zagranicznych, którzy zarządzając spółkami w różnych krajach, muszą brać pod uwagę więcej czynników.

CV

Mirosław Panek był m.in. członkiem zarządu w ABN Amro AM Polska i ING IM Polska, prezesem ING TFI (2002–2006), członkiem zarządu PZU (2006–2007), a w 2016 r. p.o. prezesa Banku Gospodarstwa Krajowego. W latach 2009–2016 członek rad nadzorczych kilku spółek z GPW. Absolwent Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, doktor astrofizyki, ma licencję maklera i doradcy inwestycyjnego.

Parkiet PLUS
Richard Teng, prezes giełdy Binance, o halvingu bitcoina
Parkiet PLUS
Kim pan jest, Satoshi Nakamoto-san?
Parkiet PLUS
Salwador, czyli kraj, który chce być bitcoinowym rajem
Parkiet PLUS
Kryptowaluty wkroczyły do finansowego mainstreamu
Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki