Łukasz Bugaj. Trzeba zawsze dywersyfikować portfel

#PROSTOzPARKIETU. Giełda w USA mocno rośnie, ale aktywa są tam już drogie – przestrzega Łukasz Bugaj

Publikacja: 19.09.2019 20:43

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie #PROSTOzPARKIETU był Łukasz Bugaj, menedżer komun

Gościem Dariusza Wieczorka w czwartkowym programie #PROSTOzPARKIETU był Łukasz Bugaj, menedżer komunikacji inwestycyjnej w AXA.

Foto: parkiet.com

Zacznijmy od ostatniego posiedzenia Fedu. Stopy procentowe zostały obcięte o 0,25 pkt proc. – tak jak oczekiwał rynek. Czy pana coś zaskoczyło w wypowiedzi szefa Fedu? Należy oczekiwać kolejnych obniżek?

Sama decyzja była zgodna z oczekiwaniami. Może wydźwięk komunikatu był nieco bardziej jastrzębi, niż się spodziewano. Rynki finansowe liczą, że polityka pieniężna w USA będzie dalej łagodzona. Tymczasem z wypowiedzi przedstawicieli Fedu wynika, że Rezerwa Federalna jest wstrzemięźliwa co do dalszych działań. Co więcej, jest podzielona: nie ma przeważającej większości w kwestii dalszych obniżek. To właśnie na ten brak jednomyślności ja osobiście zwróciłbym uwagę.

Mediana wskazuje, że nie będzie dalszych obniżek w tym i przyszłym roku. Niemniej trzeba pamiętać, że jeszcze pod koniec zeszłego roku oczekiwano, że w 2019 r. będzie kontynuacja podwyżek, a przecież to się nie ziściło.

Wracając jeszcze do wątku jednomyślności – nie ma jej nie tylko w Fedzie...

Tak, z podobną sytuacją mamy do czynienia również w Europejskim Banku Centralnym. Nie tylko tradycyjnie Niemcy sprzeciwiają się łagodzeniu polityki, ale też Holandia i Francja. W naszym kraju też zdania są podzielone. Polityka pieniężna doszła do takiego miejsca, że trudno o jednomyślność w wyznaczaniu dalszych kierunków.

Może to czas, żeby pałeczkę w zakresie stymulowania gospodarki przejęła polityka fiskalna?

Takie opinie rzeczywiście się pojawiają. Polityka monetarna dochodzi do ściany. Realne stopy procentowe są ujemne – szczególnie w Europie. Można oczywiście stosować jakieś niekonwencjonalne działania, ale pytanie o ich skuteczność. Zresztą historia pokazuje, że tego typu działania stymulowały w większości cenę aktywów, a nie potencjał gospodarki.

Natomiast jeśli chodzi o politykę fiskalną, to oczy zwrócone są przede wszystkim na Niemcy, ale tu również nie brak znaków zapytania.

To znaczy?

Zastanówmy się, jaki sektor w Niemczech jest najsłabszy? Przemysłowy, ten najbardziej zglobalizowany. A konkretny segment? Motoryzacja. W jakim stopniu polityka fiskalna mogłaby tu pomóc? Jest powiedzenie, że najlepszym sposobem na pobudzenie wzrostu jest kopanie dołów, a potem ich zasypywanie – nawet za pieniądze publiczne. Czyli można przewrotnie powiedzieć, że rząd niemiecki mógłby kupować samochody, a potem je niszczyć...

Na świecie generalnie przemysł przeżywa trudności z uwagi na wojnę handlową. To jeden z czynników, ale nie jedyny. Gospodarka porusza się w cyklach i już od początku zeszłego roku obserwujemy spowolnienie. Wskaźnik PMI dla przemysłu polskiego szczyt zanotował w grudniu 2017 r. Tutaj warto też wspomnieć o najnowszych, czwartkowych danych.

Bardzo słabych...

Tak, a wydawało się, że polski przemysł jest pancerny. Już widać, że wcale tak nie jest. Mamy drugi spadek produkcji przemysłowej rok do roku. To negatywne zaskoczenie. Teraz główne pytanie brzmi: czy słabość sektora przemysłowego przesunie się na usługi i konsumpcję? Jeśli tak, to wtedy polityka fiskalna mogłaby zacząć oddziaływać i prawdopodobnie jej efekty byłyby bardziej namacalne niż polityki pieniężnej.

Rozmawiamy o potencjalnej recesji, ale jeśli spojrzymy na indeksy w USA, to tam hossa trwa. Jest zagrożona?

Faza ekspansji w gospodarce Stanów Zjednoczonych jest już rekordowo długa. Mamy jednomyślność w zakresie oceny, że to ostatnia faza cyklu wzrostowego. Pytanie tylko, jak długo potrwa. Wydaje się, że 2020 r. niekoniecznie będzie łatwy. Już teraz widać pewną nerwowość uczestników rynku. Obserwowane korekty zachęcają wprawdzie do kupna, ale w pewnym momencie to się skończy. Może warto rozważyć, czy udział akcji w portfelu powinien być tak wysoki jak np. w środkowym momencie cyklu. Ale z drugiej strony na rynku długu rentowności są już tak niskie, że też nie zachęcają inwestorów. Na szczęście mamy nie tylko te dwie główne klasy aktywów. Jest w czym wybierać. Mowa chociażby o surowcach. Np. w tym roku dobrze zachowuje się złoto.

Przejdźmy do naszej giełdy. Tu stopy zwrotu w ostatnich kwartałach są niezadowalające. Co szkodzi naszemu rynkowi?

Czynników jest bardzo dużo, ale przede wszystkim zwróciłbym uwagę na fakt, że Polska (mimo ostatniej reklasyfikacji) nadal należy do koszyka rynków wschodzących. One w tym cyklu zachowują się słabiej i nasza giełda również. To się prawdopodobnie w tym cyklu już nie zmieni. Można mieć nadzieję, że w kolejnym będzie inaczej.

To wszystko sprawia, że nie można się ograniczać tylko do polskiego rynku. Warto dywersyfikować portfel. Można dziś łatwo inwestować w zagraniczne aktywa. Ten, kto kilka lat temu wyszedł za granicę, ma powody do zadowolenia, chociażby z uwagi na świetne stopy zwrotu na największym rynku, czyli amerykańskim. Te z kolei są pochodną tego, że rynek obecnie premiuje spółki wzrostowe, technologiczne.

U nas takich podmiotów jest niestety niewiele.

Owszem, ale mamy np. sektor gamingowy z CD Projektem na czele.

Wracając jeszcze do rynku amerykańskiego, zwróćmy uwagę na wyceny – one w USA są już wysokie, co sugeruje, że potencjał do wzrostu może być tam wbrew pozorom mniejszy niż np. w Polsce. Zresztą, jeśli uwzględnimy dywidendy, to nasz rynek akcji w ostatniej dekadzie rósł w tempie przekraczającym inflację w stopniu zadowalającym.

Brakuje u nas stabilnego źródła kapitału, który płynąłby na rynek. Czy pracownicze plany kapitałowe mogą to zmienić?

Na pewno są szansą. PPK to dobrze skonstruowany program. Największy wysiłek powinien teraz iść w kierunku zachęcania ludzi do uczestniczenia w nim, bo widać powszechne zniechęcenie, będące skutkiem utraconego zaufania po „reformie" OFE. PPK dają szansę na odbudowę tego zaufania. W PPK wszystkie grzechy OFE zostały usunięte. Trzeba przekonywać ludzi, że to dobry program, żeby dali mu szansę, a nie od razu się z niego wypisywali.

Jakie są główne atuty tego programu dla pracownika?

Przede wszystkim środki będą prywatne. Do tego dochodzą dopłaty – już na wejściu de facto mamy stopę zwrotu, w zależności od tego, jak ją liczymy – nawet 100 proc. Dokłada się państwo i pracodawca. Tak więc pracownik, nawet jeśli na rynku koniunktura nie będzie dobra, skorzysta na dopłatach. Ponadto opłaty za zarządzanie w PPK są bardzo konkurencyjne. Miejmy nadzieję, że stopa partycypacji będzie zadowalająca, a przynajmniej rosnąca w czasie.

Jakie są pana oczekiwania co do tej stopy?

Trudno już teraz podawać konkrety, bo pierwszy etap tego programu jeszcze się nie zakończył i nie da się go podsumować. Ale mówi się, że jeśli stopa będzie wynosiła 50 proc., to będzie to sukces. kmk

Inwestycje
Inwestorzy w oczekiwaniu na obniżki stóp
Inwestycje
Długie pozycje na rynku gazu wciąż testem charakteru dla inwestorów
Inwestycje
Istota istotności
Inwestycje
Organizacja procesu badania istotności
Inwestycje
Określenie grupy interesariuszy
Inwestycje
Niezbędna dokumentacja