Kilka minut po starcie handlu akcje restauracyjnej spółki tanieją o prawie 10 proc., do 1,90 zł. Inwestorzy negatywnie zareagowali na wyniki spółki. W I półroczu Sfinks zanotował 1,2 mln zł skonsolidowanej straty netto przypisanej akcjonariuszom jednostki dominującej wobec 6,4 mln zł zysku wypracowanego w okresie grudzień 2015 r.- maj 2016 r. W tym okresie przychody ze sprzedaży spadły z 91,2 mln zł, do 90 mln zł. Z czego wynika tak wyraźne pogorszenie rezultatów?

- Już w pierwszej połowie zeszłego roku pojawiła się na rynku silna presja kosztowa, przede wszystkim w zakresie płac, ale także surowców. Systematycznie jednak wdrażamy rozwiązania, które mają równoważyć wpływ tych czynników na nasz biznes. Wprowadziliśmy już szereg zmian, co pozwoliło nam skutecznie zapanować nad wpływem wzrostu kosztów na rentowność naszej działalności – mówi Sylwester Cacek, prezes spółki. - Analiza wyników na poziomie danych porównywalnych pokazuje, że podjęte przez nas działania są skuteczne i systematycznie wracamy do wyników sprzed podwyżki płac. Już w drugim kwartale 2017 r. osiągnęliśmy zysk jednostkowy na poziomie netto w wysokości 0,62 mln zł. Niezależnie od wyraźnej zmiany negatywnego trendu spowodowanego presją płacową i wzrostem kosztów surowca wciąż ciężko pracujemy nad następnymi projektami, które w kolejnych okresach powinny przełożyć się na poprawę osiąganych wyników – dodaje.

Prezes zaznaczył również, że wyniki wypracowane w I półroczu nie są wprost porównywalne do raportowanego w zeszłym roku I półrocza sprawozdawczego. - Zaburzenie porównywalności powodują głównie zdarzenia jednorazowe oraz fakt raportowania wówczas danych za okres od grudnia 2015 do maja 2016, co przy sezonowości naszego biznesu powoduje istotne odchylenia. Jednocześnie w tym roku pracowaliśmy na mniejszej sieci. Mimo to obroniliśmy sprzedaż i wyszliśmy na plus. Zdecydowaliśmy się prezentować wyniki także w okresach porównywalnych, czyli takich samych okresach kalendarzowych, co pokazuje, że prowadzone przez nas działania wprost przekładają się na systematyczną poprawę wyników - tłumaczy Cacek.