Spółka otrząsnęła się po Krymie

Z prezesem KSG Agro Adrijem Skorohot rozmawia Aleksandra Ptak-Iglewska

Publikacja: 29.06.2019 08:31

Spółka otrząsnęła się po Krymie

Foto: materiały prasowe

Jak wygląda sytuacja związana z zadłużeniem KSG Agro?

Pod koniec roku zrobiliśmy dużą restrukturyzację kredytów. Spłaciliśmy dług 3,3 mln dolarów w banku US Exim, do końca tego roku spłacimy jeszcze 1,2 mln dol. Firmie Big Dutchman spłaciliśmy kredyt na 4,5 mln euro.

Łączne zadłużenie finansowe grupy na koniec marca 2019 r. wynosiło 39 mln dol. w porównaniu z 44 mln dol. na koniec marca 2018 roku.

Jak pan ocenia sytuację firmy? Ryzyko walutowe mocno w was uderzyło po wzroście kursu dolara.

Uważam, że wychodzimy na prostą. Gdy spłacimy zadłużenie, obsługa długu będzie kosztowała mniej i zmniejszymy ryzyko walutowe. To spore obciążenie, bo braliśmy kredyty, gdy dolar kosztował 8 hrywien, a aktualnie kurs wynosi 27 hrywien. W tej chwili mamy 12,2 mln kredytów denominowanych w euro i blisko 27 mln kredytów denominowanych w dolarach.

Czy firma otrząsnęła się już po stratach poniesionych w wyniku rosyjskiej inwazji na na Krym?

Nasza firma straciła 30 proc. majątku na Krymie, zostały tam ziemia, maszyny. W tej chwili spółka ma 27 tys. ha banku ziemi, a cztery lata temu drugie tyle, 28 tys. ha, straciła na Krymie.

Czekamy, kiedy wreszcie będzie restytucja, wielu Ukraińców zostawiło tam swoje majątki. To kiedyś nastąpi, ale na pewno nie dziś. W tym roku chcemy spłacić całe zadłużenie w firmach Big Dutchman, US Exim i w banku Landeskreditbank Baden-Württemberg. Te kredyty były brane do 2014 r., gdy spółka była dużo większa.

Jakie są państwa plany inwestycyjne?

Nie będziemy powiększać banku ziemi. Planujemy natomiast założyć z zagranicznymi inwestorami nowe przedsiębiorstwo produkujące wieprzowinę, mamy już podpisane wstępne umowy – 10 proc. udziałów należy do Duńczyków, 50 proc. do Ukraińców, a reszta do innych zachodnich inwestorów. Chcemy podwoić pogłowie świń, z ok. 60 tys. do ok. 100 tys. sztuk. To poziom, który jest bezpieczny z punktu widzenia dostępności paszy.

Jak planujecie rozwijać produkcję?

Rozbudowujemy infrastrukturę hodowlaną pozwalającą na zwiększenie liczby hodowanej trzody o ok. 20 proc. jeszcze w tym roku – obecnie w zakładzie hodowli trzody chlewnej co miesiąc produkowane jest 9–10 tys. prosiąt. Wspomniałem też o nowym wspólnym przedsięwzięciu z inwestorami zagranicznymi dotyczącym budowy nowego zakładu hodowlanego. Inwestorzy z Danii są zainteresowani inwestycjami zagranicznymi ze względu na strategię przyjętą wobec epidemii afrykańskiego pomoru świń. Chcą się w ten sposób zabezpieczyć przed pojawieniem się ASF w Danii, wstrzymanie eksportu to byłaby dla nich katastrofa.

Czy skurczenie o połowę banku ziemi wpłynęło długofalowo na państwa produkcję zboża?

Nasza produkcja zboża rośnie, mimo że nasz bank ziemi zmniejszył się z 30 tys. ha w roku 2018 do 27 tys. ha. w 2019 r. Podpisaliśmy też umowę ze znaną amerykańską firmą agrochemiczną i używamy ich nowoczesnych biologicznych nawozów. Nasze plony wzrosły w ubiegłym roku o 10 proc.

Czy afrykański pomór świń wpływa na ceny i rynek mięsa na Ukrainie?

Na Ukrainie od czasu do czasu zdarzają się problemy z ASF, ale kluczowym czynnikiem dla globalnych cen wieprzowiny jest rozwój epidemii w Chinach. Tam cena żywca wzrosła o 70 proc., na Ukrainie o 40 proc. Ceny paszy także rosną, ale nie tak szybko jak ceny mięsa. My mamy swoją produkcję pasz, więc omijają nas mocno spadające marże.

Czy ASF zatrzymał eksport mięsa z Ukrainy?

To zależy od kraju. Ale tu Polska jest konkurentem Ukrainy i ASF często służy do zwalczania konkurencji. Wykrycie ASF na Mazurach już posłużyło do zatrzymania importu mięsa z Polski.

Nasza firma chroni się samodzielnie przed chorobą. Dookoła naszego gospodarstwa został wykopany rów, a naszym pracownikom nie wolno w domach hodować świń. Sprzedajemy im mięso poniżej kosztów produkcji, żeby nie musieli sami hodować świń. Dzięki temu nie mamy problemów z rozprzestrzenianiem się wirusa.

Czy na Ukrainie wraca dyskusja o uwolnieniu sprzedaży ziemi?

W ciągu roku mogą wejść w życie zmiany, ale nie wiadomo, jaki będzie ich ostateczny kształt i czy obcokrajowcy będą mogli kupować ziemię. Prawdopodobnie będą jakieś ograniczenia, możliwa jest dzierżawa np. na 50 lat. W naszej ocenie ceny ziemi od razu pójdą wtedy w górę, przy takich poziomach inwestycje w ziemię są dla nas nieopłacalne. Poza tym zagraniczne fundusze planują inwestycje w perspektywie nawet 50 lat, a my na Ukrainie – maksymalnie na pięć lat. U nas co pięć lat zmieniają się rząd i perspektywy, nie wiadomo, co będzie nawet w niedalekiej przyszłości.

Jak aktualna sytuacja polityczna, nowy prezydent i zbliżające się wybory do parlamentu wpływają na klimat dla biznesu?

Uważam, że nowy prezydent to nowe możliwości. Przy starym prezydencie było jedno centrum podejmowania decyzji, teraz będzie ich kilka. To musi mieć dobry wpływ, bo polska gospodarka się rozwinęła właśnie dzięki decentralizacji.

CV

Andrij Skorohod, dyrektor generalny ukraińskiego producenta rolnego KSG Agro. Skorohod ma doświadczenie w sektorze bankowym od 1993 r. Wcześniej pracował w PrivatBanku. W latach 2014–2016 pracował jako wiceprezes i członek zarządu KSG Banku. W latach 2016–2017 był prezesem KSG Banku. aPI

Handel i konsumpcja
Wyjaśnienia zarządu LPP uspokoiły inwestorów
Handel i konsumpcja
Prognoza Dr. Miele Cosmed Group zakłada poprawę wyników w 2024 r.
Handel i konsumpcja
LPP: nie handlujemy w Rosji od dwóch lat, ale zarabialiśmy
Handel i konsumpcja
LPP: rekordowe wyniki za 2023 rok. Nowe dane o sprzedaży w Rosji
Handel i konsumpcja
Milczenie Kernela – czyli cisza przed burzą
Handel i konsumpcja
Konsument pozostaje silny, ale kursy spółek tego nie oddają