Wedle szacunków Euromonitora Eti kontroluje nad Bosforem jedną trzecią rynku słodyczy, osiąga przychody 1,3 mld euro rocznie. W Rumunii jest obecny od trzech lat, gdzie kosztem 50 mln euro zbudował fabrykę. Od stycznia Turcy budują firmę w Polsce, w której docelowo pracę znajdzie 40 osób.

– W Polsce zakładamy firmę, docelowo Eti rozważa postawienie nowej fabryki lub akwizycję lokalnej firmy – mówi „Parkietowi" Aleksandra Chrzanowska, generalna menedżer polskiej filii. – Szczegółów na razie nie mogę zdradzić, ale na pewno będzie o tym bardzo szybko wiadomo – mówi Chrzanowska. Zarząd stawia sobie ambitny cel, w ciągu kilku lat Eti chce zdobyć pozycję w pierwszej czwórce firm polskiego rynku słodyczy.

Zapytany o szanse nowego gracza na polskim rynku Jan Kolański, prezes notowanego na giełdzie Coliana, nie zdradza niepokoju. – Rynek słodyczy w Polsce jest bardzo konkurencyjny – mówi „Parkietowi". – Funkcjonują na nim zarówno silni gracze międzynarodowi, jak i lokalni. Swoich szans szukają producenci chociażby z Ukrainy, Słowacji czy Rosji, z różnym skutkiem. Rynek jest otwarty, ale trudny. Kilku graczy nie poradziło sobie i ostatecznie się wycofało – dodał.

Marek Przeździecki ze stowarzyszenia Polbisco uważa, że nie będzie łatwo zaistnieć z nowymi markami. – Na naszym rynku mamy obecne międzynarodowe koncerny, a także wielu znaczących polskich producentów. Pytanie zasadnicze brzmi, czy nowy gracz wejdzie tylko z produktami, czy też myśli o przejęciu lokalnego producenta – mówi Przeździecki.

Oferta Eti trafi na półki polskich sklepów w II kwartale. Nasz rynek jest dziś wyceniany na 3,3 mld dol. – Branża jest odporna na wahania koniunkturalne, rozwija się w stałym tempie 3–5 proc. rocznie – mówi Bogna Zasadzka, ekspert ds. rynku spożywczego w DNB Bank Polska. aPTA