Notowania Palladu kontynuują niesamowity rajd – metal drożał przez ostatnie 16 dni z rzędu. Wszystko za sprawą obaw inwestorów o podaż tego metalu. W ostatnich dniach Republika Południowej Afryki, gdzie swoje kopalnie mają jedni z największych producentów palladu na świecie, zmaga się z problemami w dostawie prądu, co hamuje wydobycie. Problemy z podażą metalu mogą jeszcze bardziej przyczynić się do wzrostu ceny, ponieważ na rynku tym utrzymuje się deficyt. Jak przewidują niektórzy specjaliści, dalsze problemy z blackoutem w RPA mogą spowodować, że cena palladu już wkrótce przebije barierę 2000 USD za uncję.

Jeśli pallad zakończy ten kwartał wzrostem – a wszystko na to wskazuje – będzie to jego siódmy wzrostowy kwartał z rzędu. Silny popyt na metal jest generowany przez branżę motoryzacyjną, bowiem pallad wykorzystywany jest przy produkcji katalizatorów. Popyt w ostatnich latach mocno wzrósł wraz z zaostrzeniem przepisów dotyczących emisji spalin.

Amerykańskie banki inwestycyjne spodziewają się, że hossa palladu będzie kontynuowana. Morgan Stanley w ostatniej prognozie informował, że dostrzega duży deficyt na rynku palladu. Z kolei analitycy z Citigroup przewidują, że w przyszłym roku metal może zdrożeć do 2500 USD.