Inflacja w strefie euro osiągnęła w zeszłym miesiącu najwyższy poziom od 13 lat i wydaje się, że prawdopodobnie wzrośnie jeszcze wyżej, dodatkowo uderzając w łagodną politykę Europejskiego Banku Centralnego wobec największego wzrostu cen od czasu globalnego kryzysu finansowego.

Ceny wzrosły głównie w wyniku wzrostu kosztów energii, głównie w wyniku odwrotu od spadku cen ropy, który miał miejsce podczas pandemii COVID-19, ale wpływ wąskich gardeł w produkcji i wysyłce był również widoczny, ponieważ ceny dóbr trwałych wzrosły o 2,3 proc. od sierpnia. Ceny energii wzrosły we wrześniu o 1,3 proc., a w porównaniu z rokiem poprzednim o ponad 17 proc.

Wraz z rosnącymi cenami gazu ziemnego i wąskimi gardłami wpływającymi na wszystko, od produkcji samochodów po produkcję komputerów, inflacja może osiągnąć 4 proc. do końca roku, dwukrotnie przekraczając cel EBC, zanim nastąpi spodziewany przez bank stosunkowo szybki spadek na początku 2022 r.

W związku z tym ekonomiści rynkowi zmieniają poglądy, argumentując, że banki centralne mogą nie doceniać ryzyka inflacyjnego. - Uważamy, że są duże szanse, że ta inflacja jest mniej przejściowa niż sugerują wszystkie banki centralne, w tym EBC - powiedział ekonomista BNP Paribas Luigi Speranza. - Konsumenci mogą zacząć domagać się wyższych płac, a korporacje mogą je dostosować, ponieważ mogą przerzucić wyższe koszty na wyższe ceny końcowe - dodał.

We wrześniu przyspieszyła również inflacja bazowa, uważnie obserwowana przez decydentów, którzy odfiltrowują niestabilne ceny żywności i energii. Po wyłączeniu żywności i energii wzrosła do 1,9 proc. z 1,6 proc., podobnie jak jej węższa miara, która wyklucza również alkohol i tytoń.