- Będziemy bojkotować amerykańskie produkty elektroniczne. Jeśli oni mają iPhona, to druga strona ma Samsunga. W naszym kraju są takie marki smartfonów jak Venus i Vestel – stwierdził turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan. Dodał, że jego administracja nie będzie zmieniała swojego stanowiska politycznego i nie ugnie się pod żądaniami Amerykanów.

Słowa te są odniesieniem do konfliktu dyplomatycznego z USA. W zeszłym tygodniu amerykański prezydent Donald Trump zapowiedział podwojenie ceł na turecką stal i aluminium. To odwet za przetrzymywanie w tureckim więzieniu amerykańskiego pastora Andrew Brunsona pod zarzutem szpiegostwa. Turcja i USA prowadziły wcześniej negocjacje w sprawie jego uwolnienia. Jak donosi dziennik „Guardian", w ramach tych negocjacji Amerykanie pomogli wyciągnąć z izraelskiego więzienia obywatelkę Turcji podejrzaną o związki z Hamasem. Podczas niedawnego szczytu NATO Trump omawiał sprawę zwolnienia Brunsona z Erdoganem. Wówczas doszło do nieporozumienia. Tureckie władze przeniosły amerykańskiego pastora z więzienia do aresztu domowego i miał to być początek procesu jego ewentualnego zwolnienia. Amerykanie oczekiwali jednak, że Brunson zostanie zwolniony natychmiast. W sprawie więzionego pastora naciskał na Turcję wiceprezydent Mike Pence.

Sprawa Brunsona jest ważną kwestią dla protestanckiej prawicy w USA, czyli dla ważnej części elektoratu Trumpa i Pence'a. Konflikt z USA mocno przyczynił się do tego, że lira turecka straciła w ciągu tygodnia ponad 20 proc. We wtorek lira odrabiała jednak straty, zyskując nawet 5 proc. do dolara. Za 1 dolara płacono przed południem 6,5 liry.