Najnowszy przykład z Niemiec to wniosek o upadłość firmy Eisenmann, która produkuje linie lakiernicze dla fabryk samochodów, między innymi zakładów Forda w Kolonii. Eisenmann zatrudnia ponad 3 tys. pracowników. Miniony rok zakończył „dużą stratą", bo źle skalkulował koszty, miał kłopoty z dostawcami, ale przede wszystkim dlatego, że padło kilka dużych projektów. Kłopoty niemieckiego przemysłu są szczególnie widoczne w sektorze motoryzacyjnym. W I półroczu jego produkcja spadła o 12 proc. Daimler Benz w II kw. miał 1,6 mld euro straty, głównie w wyniku spadku sprzedaży w Chinach i USA. Audi w I półroczu sprzedało o 4,5 proc. mniej samochodów. Ten kluczowy dla niemieckiej gospodarki sektor zatrudnia 820 tys. osób i wytwarza około 5 proc. PKB. Wprawdzie Chiny są jego największym rynkiem, ale w kraju sprzedaż w 2018 r. spadła o 4 proc., a od początku tego już o 14 proc.