Japonia chce wprowadzić karne sankcje na amerykańskie produkty. Telewizja NHK donosi, że jeszcze w tym tygodniu rząd Shinzo Abe powiadomi o tym Światową Organizację Handlu. Rozważane cła mają objąć amerykańskie produkty, których sprowadza się do Japonii za zaledwie 409 mln USD rocznie. Mają jednak skłonić administrację Trumpa do wyłączenia Japonii z podwyżki amerykańskich ceł na stal i aluminium.

Japonia jest jak dotąd jedynym dużym sojusznikiem USA, który nie został wyłączony z podwyżek amerykańskich ceł. (Ulgi takie dostały m.in. państwa Unii Europejskiej, Kanada i Australia). Część z polityków z Tokio mogła być tym zaskoczona, gdyż przecież premier Abe chwali się dobrymi relacjami z prezydentem Trumpem. Stąd pomysł, by "symbolicznie" przypomnieć Amerykanom o tym, że Japonia jest na tyle ważnym partnerem USA, by potraktowano ją ulgowo.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że rząd zastanawia się nad tym, na które amerykańskie produkty wprowadzić podwyższone cła. Mają one być jednak proporcjonalne w stosunku do działań protekcjonistycznych podjętych wcześniej przez Amerykanów. Japonia jest dla USA czwartym pod względem wielkości rynkiem eksportowym. Trafiają na niego rocznie amerykańskie produkty warte ponad 100 mld USD .