Wyniki okazały się o wiele gorsze od oczekiwań. Analitycy firmy Refinitiv prognozowali, że Tesla zamknie kwartał stratę 301 mln USD. Przychody również okazały się niższe od prognozowanych 5,19 mld USD. Mimo to notowania Tesli spadły wczoraj jedynie o 2 proc., do 256,66 USD. Od początku roku akcje staniały jednak o ponad 22 proc.

Prezes Tesli Elon Musk zasugerował, że podniesienie kapitału może być nieuchronne w związku ze stratami. Jednocześnie Musk uspokajał inwestorów, twierdząc, że strata w II kwartale będzie znacznie niższa niż 700 mln USD, i przewidując, że spółka osiągnie zysk już w III kwartale 2019 r.

W odpowiedzi na wyniki Musk wycofał się również z wcześniejszych przewidywań, że fabryka w Szanghaju, która jest obecnie budowana, będzie w stanie wyprodukować 3000 sztuk modelu 3 na tydzień przed końcem roku. Zamiast tego fabryka może być w stanie wyprodukować 1000 lub 2000 sztuk tygodniowo do końca roku – powiedział Musk. Wielu analityków przewidywało, że firma będzie musiała zebrać dodatkowe fundusze na swoją ekspansję, w tym budowę fabryki w Szanghaju czy wyprodukowanie nowych modeli, takich jak SUV Model Y.

Specjaliści z branży wskazują, że było kilka czynników, które negatywnie wpłynęły na wyniki Tesli. Po pierwsze, na początku roku amerykański rząd obniżył o połowę ulgę podatkową na zakup samochodów elektrycznych, co skutecznie stłumiło popyt amerykańskich konsumentów. Dodatkowo marki takie jak Porsche, Audi, Mercedes czy Hyundai coraz mocniej wchodzą w segment samochodów elektrycznych. Wzmożona konkurencja odbija się na sprzedaży samochodów Tesli. Firma napotkała również problemy w związku z dostawami swoich pojazdów za granicę.

Tesla utrzymała prognozę dostawy na 2019 r. na poziomie od 360 do 400 tys. pojazdów i stwierdziła, że ??może wyprodukować nawet 500 tys. pojazdów, jeśli fabryka w Chinach osiągnie zdolności produkcyjne w IV kwartale.