Koszty walki z epidemią koronawirusa. Kolejne zwiastuny katastrofy

Ekonomiczne koszty walki z epidemią koronawirusa mogą być nawet większe, niż oczekiwali dotąd najwięksi pesymiści. Do takich wniosków prowadzą ostatnie dane z kilku gospodarek.

Publikacja: 27.03.2020 12:33

Koszty walki z epidemią koronawirusa. Kolejne zwiastuny katastrofy

Foto: AFP

Jednym z niepokojących sygnałów jest czwartkowy wstępny odczyt PKB Singapuru. Okazało się, że tamtejsza gospodarka w I kwartale kurczyła się w tempie 10,6 proc. rocznie. Jak zauważył na Twitterze Adam Tooze, historyk gospodarczy z Uniwersytetu Columbia, te dane są o tyle wstrząsające, że azjatyckie państwo-miasto jest często przedstawiane jako przykład tego, jak należy walczyć z epidemią Covid-19 nie paraliżując gospodarki.

W odróżnieniu od większości państw, które zmagają się z epidemią, Singapur nie zdecydował się na zamknięcie szkół czy centrów handlowych. Postawił m.in. na powszechne testy, izolowanie potencjalnie chorych, pomiar temperatury przy wejściach do budynków itp. Mimo to, gospodarka znalazła się w najgłębszej od dekady recesji. Tamtejszy rząd spodziewa się obecnie, że w całym 2020 r. PKB spadnie o 1 do 4 proc. Ten drugi wynik byłby najgorszym w 50-letniej historii kraju.

Ekonomiści tłumaczą, że problemy Singapuru wynikają ze struktury jego gospodarki. Dużą rolę odgrywa tam turystyka, która zamarła w związku z zamknięciem granic dla przyjezdnych. Kołem zamachowym singapurskiej gospodarki jest też handel międzynarodowy, ale najważniejsi partnerzy handlowi też zmagają się z recesją.

Na to, co czekać może kraje, które walcząc z epidemią Covid-19 zdecydowały się na bardziej radykalne ograniczenia aktywności ekonomicznej, wskazują z kolei szacunki francuskiego urzędu statystycznego INSEE.

W ocenie INSEE, od wprowadzenia 17 marca stanu wyjątkowego aktywność w gospodarce Francji jest 35 proc. poniżej normalnego poziomu. To szacunek oparty m.in. na szybkich badaniach ankietowych wśród firm, a także na danych wysokiej częstotliwości dotyczących m.in. zużycia energii, wykorzystania środków komunikacji publicznej, płatności kartami itp. Francuscy statystycy podkreślają, że wyłaniający się z tych danych obraz sytuacji gospodarczej jest spójny z tym, że jedna trzecia pracujących zwykle Francuzów obecnie nie pracuje.

INSEE sądzi, że w niektórych branżach – np. w budownictwie i przemyśle – załamanie koniunktury jest nawet głębsze. W innych branżach sytuacja jest z kolei nieco lepsza. Przykładowo, choć wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych są także o około 35 proc. mniejsze niż zwykle w tym okresie, to wydatki na żywność są większe.

- Szacunki INSEE sugerują, że nasza prognoza, wedle której w I połowie roku PKB Francji załamie się o 15 proc., może być zbyt ostrożna. W końcu INSEE ma do dyspozycji dane, do których my dostępu nie mamy. My zakładaliśmy, że akurat przemysł i usług nie będą tak dotknięte walką z epidemią, jak sektor usług, a szacunki INSEE sugerują, że jest odwrotnie – skomentowała wyliczenia francuskich statystyków Jessica Hinds, ekonomistka z firmy analitycznej Capital Economics.

- W tych gospodarkach, gdzie wprowadzono jeszcze bardziej restrykcyjne metody walki z epidemią, np. we Włoszech, załamanie aktywności ekonomicznej jest prawdopodobnie nawet większe – dodała.

Najbardziej pesymistyczne prognozy dotyczące polskiej gospodarki sugerują, że PKB w tym roku może się skurczyć o 5-6 proc. Większość ekonomistów zakłada jednak, że póki co wciąż można mieć nadzieję na płytszą recesję. W czwartek analitycy mBanku oszacowali, że w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu gospodarka skurczy się o 0,3 proc. w 2020 r.

Gospodarka światowa
Sam Bankman-Fried skazany na 25 lat więzienia
Gospodarka światowa
Firma Trumpa jest już spółką memiczną
Gospodarka światowa
Reddit do odstrzału, prześladowca przecenił akcje
Gospodarka światowa
Jen najsłabszy wobec dolara od 1990 roku. Czas na interwencję?
Gospodarka światowa
Kakao drożeje szybciej niż Bitcoin
Gospodarka światowa
Największa gospodarka Europy nie może stanąć na nogi