Za umową forsowaną przez Brukselę i premier May opowiedziało się 242 deputowanych do Izby Gmin. Przeciwko było 391. Pani premier nie zdołała przekonać do swoich racji eurosceptycznej frakcji Partii Konserwatywnej i Demokratycznej Partii Unionistycznej (będącej w koalicji rządzącej). Zwolennicy brexitu uznali, że umowa o warunkach wyjścia z Unii utrzymywałaby na długie lata Wielką Brytanię w zbyt bliskiej orbicie politycznej, prawnej i regulacyjnej UE. Umowa nie spodobała się też wielu przeciwnikom brexitu z szeregów Partii Pracy i mniejszych ugrupowań opozycyjnych.

Boris Johnson, były minister spraw zagranicznych i zarazem jeden z prominentnych zwolenników brexitu w Partii Konserwatywnej, stwierdził podczas debaty poprzedzającej głosowanie, że Wielka Brytania może wyjść z UE bez umowy. - Będą trudności, ale to jedyna bezpieczna droga wyjścia - powiedział Johnson.

Debata w brytyjskim parlamencie wywołała negatywne reakcje wśród unijnych oficjeli. "Słucham debaty w Izbie Gmin i wygląda na to, że istnieje niebezpieczna iluzja, że Wielka Brytania może skorzystać na okresie przejściowym bez umowy o warunkach wyjścia. Powiedzmy to jasno: jedyną podstawą prawną dla okresu przejściowego jest umowa o warunkach wyjścia. Bez niej nie ma okresu przejściowego" - napisał na Twitterze Michel Barnier, główny unijny negocjator umowy brexitowej.