Wzrost stóp zaboli kredytobiorców

Wyższe raty po podniesieniu stóp procentowych nie muszą oznaczać, że nagle wielu klientów przestanie nadążać ze spłacaniem kredytów hipotecznych.

Publikacja: 02.09.2021 05:12

Wzrost stóp zaboli kredytobiorców

Foto: Adobestock

Rosnąca i przebijająca prognozy inflacja (w sierpniu wyniosła 5,4 proc. rok do roku) powoduje, że rośnie prawdopodobieństwo podwyżek stóp procentowych (od ponad roku stawka referencyjna wynosi 0,1 proc.). O ile dla banków oznaczałoby to wzrost zysków, o tyle klientom przyniosłoby większe koszty obsługi długu.

Raty pójdą w górę

Polski rynek wyróżnia się na tle innych europejskich (szczególnie zachodnich) tym, że niemal wszystkie kredyty gospodarstw domowych mają zmienne oprocentowanie, więc klienci narażeni są na ryzyko stopy procentowej. Szczególnie dotyczy to osób spłacających kredyty mieszkaniowe, które są dużymi i długotermiowymi zobowiązaniami. Ponadto niemal zerowe stopy procentowe, zwiększające zdolność kredytową, przyczyniły się do dużego wzrostu sprzedaży hipotek. Ostatnio bije ona rekordy i tylko przez ostatnie 12 miesięcy (do lipca włącznie) banki w Polsce udzieliły ich za prawie 82 mld zł. Sprawa dotyczy sporej części rynku: teraz czynnych hipotek złotowych w naszym kraju jest około 2 mln i są warte prawie 380 mld zł. Raty niemal każdej poszłyby w górę ze wzrostem stóp procentowych.

Jak bardzo? Weźmy np. kredyt na 300 tys. zł (to średnia z 2020 r.) zaciągnięty na 25 lat i o oprocentowaniu bazującym na marży 2,3 proc. powiększonej o WIBOR 3M. Teraz jego miesięczna rata to 1345 zł. Wzrost stóp o 1,4 pkt proc., powrót stopy referencyjnej do przedpandemicznego poziomu (1,5 proc.) i odpowiedni wzrost stawki WIBOR 3M skutkowałyby zwiększeniem miesięcznej raty o 220 zł, do 1570 zł. Gdyby stopy poszły w górę mocniej, np. o 2 pkt proc., rata urosłaby wobec dzisiejszej o 320 zł. Wzrost stóp o 3 pkt proc. przyniósłby zwiększenie raty o 495 zł, a o 4 pkt proc. już o 680 zł. Ten ostatni przykład oznacza spore zwiększenie raty, bo o połowę w porównaniu z obecną. Jednak wymagałoby to wzrostu stóp do poziomów notowanych ostatnio dziewięć lat temu, co wydaje się mało prawdopodobne, choć nie można tego wykluczyć, skoro ostatnio inflacja jest najwyższa od 20 lat.

GG Parkiet

Większy nominalnie wzrost rat byłby w przypadku kredytów na wyższe kwoty, a tych Polacy ostatnio zaciągają najwięcej. Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że w tym roku kredyty na kwoty 350–500 tys. zł stanowią prawie 30 proc. sprzedaży, a te opiewające na ponad 500 tys. zł to już 25 proc. Weźmy np. kredyt zaciągnięty również na 25 lat z marżą 2,3 proc., ale wart 500 tys. zł. Jego rata to teraz 2240 zł miesięcznie, ale powrót stóp do 1,5 proc. oznaczałby wzrost o 370 zł. Podwyżka o 2 pkt proc. oznaczałaby ratę wyższą o 540 zł, wzrost o 3 pkt proc. to rata większa o 830 zł, zaś o 4 pkt proc. – aż o 1130 zł.

Bufor na podwyżki

– Banki udzielają kredytów, zachowując bufor na podwyżki stóp. Badając zdolność kredytową klientów, patrzą, czy jeśli stopy poszłyby w górę, to potencjalnego kredytobiorcę byłoby stać na kredyt – mówi Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. Banki dodają zwykle bufor rzędu około 3 pkt proc. Poza tym rosną wynagrodzenia Polaków, więc obciążenie dochodów ratą nie musi się zwiększać. – Z prognoz NBP wynika, że w latach 2021–2023 wynagrodzenia w Polsce mają urosnąć średnio w sumie o 25 proc. – dodaje Turek.

– Jednak w razie znaczącego wzrostu stóp część kredytobiorców popadnie w kłopoty. Problem polega na tym, że część z nich sztucznie zawyża zdolność kredytową i omija bankowe mechanizmy bezpieczeństwa. Otrzymują więc kredyt, którego rata już od początku pochłania dużą część dochodów. Są też osoby, którym spadają dochody lub rosną inne niż kredyt wydatki. W ich przypadku wzrost raty o kilkaset złotych może spowodować problemy ze spłatą – zaznacza Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.

Gospodarka krajowa
Ernest Pytlarczyk, Pekao: Podwyżkę stóp trudno byłoby uzasadnić
Gospodarka krajowa
Zarząd broni prezesa. Mówi o ataku na niezależność banku
Gospodarka krajowa
Wzrost popytu nie strąci inflacji z drogi do celu
Gospodarka krajowa
Zarząd NBP broni Adama Glapińskiego. "To próba złamania niezależności banku"
Gospodarka krajowa
Ogień i woda. Scenariusz PKO BP dla polskiej gospodarki
Gospodarka krajowa
Trybunał Stanu dla prezesa NBP. Jest wniosek grupy posłów