Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w styczniu o 7,3 proc. rok do roku, tak samo jak w grudniu. Wzrost zatrudnienia w tym sektorze, obejmujących firmy z co najmniej dziesięcioma pracownikami, zwolnił jednak z 4,6 do 3,8 proc. rok do roku.
Ten ostatni odczyt ekonomiści radzą interpretować ostrożnie. GUS jak co roku zaktualizował bowiem próbę przedsiębiorstw, dołączając do niej firmy, których zatrudnienie przewyższyło dziewięć osób w poprzednim roku. To sprawiło, że w samym styczniu liczba zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw zwiększyła się o blisko 122 tys. Rok wcześniej w styczniu w sektorze tym „przybyło" jednak rekordowych 161 tys. miejsc pracy. To obniżyło dynamikę zatrudnienia w ujęciu rok do roku.
Rekordowy popyt na pracę
Choć wyhamowanie wzrostu zatrudnienia w styczniu było efektem czysto statystycznym, może stanowić zapowiedź tendencji na rynku pracy. – W kolejnych kwartałach oczekujemy łagodnego hamowania wzrostu zatrudnienia zarówno w sektorze przedsiębiorstw, jak i w całej gospodarce – przyznaje Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Jak tłumaczy, oczekiwany wzrost inwestycji będzie sprzyjał popytowi na pracę, ale dynamikę zatrudnienia tłumić będą rosnące trudności firm ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników.
Już teraz, jak wynika z ankietowych badań wśród polskich firm (wskaźnik ESI, publikowany przez KE), ich popyt na pracowników jest największy od blisko dekady, a w przemyśle przetwórczym największy w historii.
Dwucyfrowy wzrost płac
Duże zapotrzebowanie firm na pracowników w połączeniu z ograniczoną podażą pracy powinno skutkować coraz szybszym wzrostem płac. I to również jest już widoczne w danych.