Szybko okazało się jednak, iż chętnych na grę na wzrosty jest mało i WIG20 zaczął osuwać się na południe właściwie bez poważniejszej podaży. Po godzinie licznik obrotów w WIG20 pokazał ledwie 45 mln złotych, a po trzech godzinach nie udało się zebrać nawet 150 mln złotych. W drugiej połowie sesji impuls spadkowy pojawił się za sprawą przedsesyjnych notowań w USA, które z zaniepokojeniem przyjęły doniesienia z Turcji, o braku zgody sądu na zwolnienie amerykańskiego obywatela. Rynek słusznie potraktował doniesienia w kategoriach ostrzeżenia przed kolejną porcją sankcji nałożonych na Turcję przez USA, które od poprzedniego piątku kładą się cieniem na wszystkich rynkach. Z perspektywy końca sesji widać, iż rozdanie w całości sprowadziło się do sennego osuwania się WIG20 na południe. Do finałowych minut sesji obrót był najniższy ze wszystkich sesji tygodnia i dopiero w końcówce udało się podnieść aktywność do 492 mln złotych. Niemniej, spadek WIG20 o blisko 2 procent przy niespełna 500 mln złotych obrotu trudno nazwać popartym dużą aktywnością rynku. Niestety strata przełożyła się na tygodniowy spadek WIG20 o 1,3 procent, który sygnalizuje, iż rynek kontynuuje marsz na południe po zawahaniu na oporze w rejonie 2330 pkt. W efekcie na rynku budowane jest oczekiwanie, iż WIG20 musi cofnąć się w rejon 2200 pkt., by popyt mógł skontrować podaż w ważnym punkcie wykresu. Patrząc jednak na rynek blue chipów przez pryzmat połamanego trendu spadkowego nowych treści nie ma. Rynek koryguje zwyżkę z końcówki lipca, ale nie sygnalizuje jeszcze zagrożenia powrotem do trendu spadkowego.

Adam Stańczak

Analityk DM BOŚ SA

e-mail: [email protected]