Po dwóch dających nadzieję, wzrostowych sesjach na warszawskim parkiecie do głosu doszli sprzedający. Ich wyraźna przewaga była widoczna przez całą czwartkową sesję.  WIG20 zakończył dzień spadkiem o prawie 0,5 proc., tylko dlatego, że część strat udało się odrobić na finiszu sesji.

Inwestorzy handlujący w Warszawie najwyraźniej próbowali nadrobić stracony czas po dniu wolnym od handlu, podążając zgodnie z kierunkiem środowej wyprzedaży, która miała miejsce na większości pozostałych rynkach akcji. Najmocniej oberwało się rynkom wschodzącym. Tymczasem w czwartek większość europejskich parkietów notowała wyraźne zwyżki.  W czołówce najmocniej drożejących były parkiety z naszego regionu m in. w Moskwie i Budapeszcie. Odbiciu indeksów sprzyjało uspokojenie nastrojów wokół Turcji, w efekcie czego turecka waluta kontynuowała odrabianie strat. Negatywne nastroje dały jednak o sobie znać  na giełdzie w Stambule, która w czwartek była najsłabszym rynkiem na Starym Kontynencie. Wśród negatywnych wyjątków znalazła się też giełda w Mediolanie notując już szóstą spadkową sesję z rzędu.

W Warszawie inwestorzy najchętniej wyprzedawali największe spółki z indeksu WIG20. Negatywnie w tym gronie wyróżniały się walory KGHM, którym wyraźnie szkodziła mocna przecena na rynku miedzi. Sprzedający uaktywnili się też na papierach spółek energetycznych i JSW. Ze zmiennym szczęściem radziły sobie sektor bankowy. Podczas gdy akcje PKO BP i mBanku wyraźnie zyskiwały, notowania pozostałych banków były pod kreską. Kupujący mieli też więcej do powiedzenia na walorach PZU, PGNiG i Eurocashu.

Negatywne nastroje przeważały niestety segmencie małych i średnich spółek. Dlatego zdecydowana większość firm z szerokiego rynku akcji  zakończyła sesję pod kreską. Na uwagę zasługuje kilkunastoprocentowy wystrzał notowań CI Games, będący reakcją na zapowiedź spółki, że w 2019 roku wyda kolejną część „Snipera".