Poranek maklerów: WIG20 przy kluczowym poziomie 2200 pkt

Prezentujemy komentarze analityczne z czołowych biur maklerskich. Jak zmieniła się sytuacja na rynku po środowej sesji i co nas może czekać w czwartek?

Publikacja: 24.05.2018 09:07

Poranek maklerów: WIG20 przy kluczowym poziomie 2200 pkt

Foto: Bloomberg

Adrian Górniak, analityk DM BDM

Wczorajszej sesji europejscy inwestorzy z pewnością nie zaliczą do udanych. Patrząc na wykaz indeksów w Europie ciężko znaleźć giełdę, która by zamknęła się na zielono. DAX stracił 1,5%, CAC40 o 1,3%, a FTSE o 0,9%. Nie lepiej było w Warszawie – blue chipy spadły o 1,8% (nad kreską dzień zakończyły tylko CPS i CCC; spadkom przewodził sektor energetyczny), mWIG40 o 1,9%, a sWIG80 o 1,1%. W USA z kolei S&P500 zyskał 0,3%, a DJI wzrósł o 0,2%. Wydarzeniem wieczoru za oceanem był protokół z majowego posiedzenia FOMC, na którym większość członków FED stwierdziło, że właściwe jest by podwyżka stóp nastąpiła wkrótce, a wzrosty cen ropy wzmocnią dynamikę cen. Dziś w kalendarium makro mamy m.in. finalny odczyt niemieckiego PKB za 1Q'18, wyniki sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii czy dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Czeka nas również szereg wystąpień lokalnych szefów FED oraz szefa BoE. Na rynku walutowym warto zwrócić uwagę na USD, który w relacji do PLN powrócił do poziomów z listopada'17 (od początku roku +6%) oraz na utrzymującą się słabość tureckiej liry (USD/TRY +23% ytd). Poranne nastroje są dosyć słabe – kontrakty na indeksy w USA oraz na DAX tracą po ok. 0,2-0,3%. Naszemu rynkowi zapewne nie pomaga również sytuacja na emerging markets, które jako indeks spadają praktycznie cały czas od końcówki stycznia oraz zawirowana na linii USA-Korea Płn. i USA-Chiny. Dla WIG20 kluczowa jest obrona poziomu 2200 pkt., do którego zeszliśmy już wczoraj, w razie jego przebicia kolejnymi przystankami są 2150 pkt. i 2100 pkt.

Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion

Wall Street w środę znowu musiała przetrawić wtorkowe uwagi prezydenta Trumpa, które bardzo zaszkodziły giełdom europejskim (szkodziły również słabe odczyty europejskich indeksów PMI). Chodzi o wypowiedzi, w których podawał w wątpliwość możliwość zorganizowania szczytu z Kim Dzong Unem 12. czerwca oraz tę, w której wyrażał niezadowolenie z postępu rozmów z Chinami.

Również w USA, podobnie jak w Europie, publikowane były wstępne (dla maja) indeksy PMI dla sektorów przemysłowego i usług. Indeks dla przemysłu wyniósł 56,6 pkt. (oczekiwano 56,5 pkt.), a dla usług wyniósł 55,7 pkt. (oczekiwano 54,9 pkt.). Nie miał znaczenia raport o kwietniowej sprzedaży nowych domów – spadła o 1,6% m/m (oczekiwano spadku o 2,2%, ale dane z poprzedniego miesiąca skorygowano mocno w górę).

Zdecydowanie większe znaczenie mogła mieć publikacja na dwie godziny przed końcem sesji protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC, ale tym razem nic nowego w nim nie było. Fed sygnalizuje, że (tak jak oczekiwano) stopy wzrosną w czerwcu i zdecydowanie jest spokojny w swoich wypowiedziach na temat inflacji.

Wall Street rozpoczęła sesję od półprocentowego spadku indeksów, ale natychmiast zaczęły one zawracać. Amerykanie dobrze przecież wiedzą (cały świat też powinien wiedzieć), że słowa prezydenta Trumpa nie mają wielkiej wagi prognostycznej – zawsze może zmienić zdanie.

Indeksy utkwiły tuż pod poziomem neutralnym i oczywiście byki skorzystały z publikacji protokołu z ostatniego posiedzenia FOMC, mimo że tek naprawdę nic w nim nowego nie było. Indeksy szybko zabarwiły się na zielono, mimo tego, że taniała ropa i bardzo umacniał się dolar. Plusem było to, że ucieczka do bezpiecznej przystani cofnęła rentowności obligacji 10. letnich pod pokonany w poprzednich dniach opór (3,03%). Sesja zakończyła się umiarkowanymi zwyżkami indeksów.

W dalszym ciągu można powiedzieć to, co już raz pisałem – skoro rynek wbrew przeciwnym wiatrom nie chce spadać to musi kontynuować zwyżkę. Tylko zawirowania geopolityczne mogą zatrzymać obóz byków na Wall Street.

W Polsce w środę GUS opublikował dane o sprzedaży detalicznej w kwietniu. Okazało się, że wzrosła o 4,6% r/r (oczekiwano 8,1%). Jeśli bierze się pod uwagę to, że trzy niedziele w kwietniu były niehandlowe, a Wielkanoc miała miejsce w marcu, to zmniejszenie dynamiki sprzedaży było dość oczywiste, ale jego skala może zaskakiwać i z pewnością pomaga przeciwnikom zakazu handlu w niedzielę.

GPW w środę rano nie bardzo miała wyjście. Skoro indeksy w Niemczech i we Francji traciły jeden, a potem nawet więcej, procent to i u nas indeks zanotował taki spadek. Chyba tylko bliskość poważnego wsparcia (2.200 pkt.) na początku hamował podaż przed mocniejszym uderzeniem.

Słabe dane makro publikowane zarówno w strefie euro (indeksy PMI spadły) jak i w Polsce niedźwiedziom dodatkowo pomagały. WIG20 nieubłaganie zbliżał się do poziomu wsparcia. W okolicach południa sytuacja zaczęła się powoli poprawiać, ale trwało to tylko chwilę. Przed rozpoczęciem sesji w USA WIG20 tracił dwa procent i testował wsparcie. Jedynym pozytywem jest to, że zakończył dzień spadkiem o 1,75%, czyli o 9 pkt. nad nim. MWIG40 stracił też bardzo dużo, bo 1,91% - wrócił do poziomu ze stycznia 2017 roku.

Nasz rynek jest bardzo słaby i żadne odbicie (zanosi się dzisiaj na takie przynajmniej na początku sesji) tego nie zmieni. Zmienić na dłużej mógłby wzrost kursu EUR/USD (osłabienie dolara), a docelowo tylko szybkie i pozytywne decyzje w sprawie OFE i PPK.

Analitycy CDM Pekao

Środa przyniosła dalsze, istotne pogorszenie ogólnego obrazu rynków akcji na świecie, gdyby nie ożywienie popytu na rynkach USA, po publikacji protokołu z majowego posiedzenia FOMC, to obraz rynków akcji byłby najsłabszy od początku miesiąca. Początek dnia przyniósł umocnienie JPY wskazujące na ogólny wzrost awersji do ryzyka z jednej strony, ale z drugiej strony był to efekt słabych, porannych odczytów makro z japońskiej gospodarki (PMI przemysłu za maj i indeks ogólnej aktywności przemysłu za marzec). Początek handlu na giełdach przyniósł zdecydowaną przewagę spadków, których skala była najwyższa od dwóch tygodni, grono rynków zwyżkujących było bardzo wąskie. W Europie początek handlu był umiarkowanie negatywny, ale bardzo szybko podaż przejęła kontrolę nad rynkami na naszym kontynencie i dalszy przebieg dnia był generalnie negatywny. Większość europejskich rynków akcji do południa zrealizowała zasięg dziennych spadków, a w drugiej połowie dnia osuwanie się cen i indeksów giełdowych było relatywnie niewielkie. Jednak ostatecznie skala spadków indeksów giełd europejskich była wyjątkowo duża jak na minione kilka tygodni. Niestety ponownie w gronie europejskich outsiderów znalazła się GPW, i tak jak we wtorek grono giełd CEEEM tworzyło grupę najsłabszą w regionie. Opublikowane przed południe pierwsze odczyty PMI przemysłu i usług były nieco słabsze od odczytów z przed miesiąca i od konsensu oczekiwań. Umacniający się w trakcie dnia USD i JPY wskazywały na rosnącą awersję do ryzyka. Potwierdzeniem tego procesu był wzrost popytu na rządowy dług wielu krajów, w tym dług skarbowego USA, ale należy zwrócić uwagę, że rentowność 10 letnich obligacji skarbowych USA utrzymała się powyżej 3,0%. Początek handlu za oceanem był umiarkowanie negatywny, publikacja z ostatniego posiedzenia FOMC ożywiła rynki USA, które zakończyły sesję na plusach. W Azji zmiany indeksów są mieszane.

Remigiusz Lemke, analityk DM mBanku

Formacja spadającej gwiazdy oraz słabe zachowanie indeksów w Azji sprawiły, że handel na rynku terminowy rozpoczął się od znaczącej presji podaży. Po otwarciu luką bessy (interwał godzinowy), z reguły następuje próba jej domknięcia. Jednak tym razem kurs skierował się w niższe rejony bez odreagowania. Deprecjacja trwała przez większą część sesji. Kupujący podejmowali próby zatrzymywania spadków w okolicy wsparcia 2221 oraz 2211, jednak nie przyniosły one zamierzonego skutku. Popyt uaktywnił się dopiero w ostatnich godzinach handlu, po tym jak FW20 zbliżył się do poziomu 2200. Ostatecznie kontrakty zamknęły się z wynikiem 2219. RSIh w końcówce dnia wygenerowało klasyczny sygnał kupna, a histogram MACDh zbliża się do swojej wartości granicznej, co sugeruje lokalne przereagowanie i potencjalne podbicie w kierunku 2240 punktów. Dużym problemem może okazać się otoczenie zewnętrzne. Co prawda w USA indeksy rozpoczęły dzień z niskiego pułapu, po czym nastąpiło odbicie, w rezultacie S&P500 zakończył wzrostem o 0,32%. Jednak w Azji nie widać już takiego optymizmu i główne indeksy notują wyraźne przeceny. Najbliższe istotne wsparcie dla kontraktów mieści się na wysokości 2203 oraz 2192, z kolei opory to 2221 oraz 2240.

Giełda
LPP odzyskuje grunt pod nogami
Giełda
Słabość popytu w Warszawie
Giełda
Dominujący handel na LPP
Giełda
W Warszawie odreagowanie po przecenie
Giełda
Poranek maklerów – Co dalej po giełdowym trzęsieniu ziemi?
Giełda
Scenariusz optymistyczny na pierwszym planie (Komentarz tygodniowy)