"Jeśli czas będzie właściwy, to zawrzemy umowę z Chinami. Mój szacunek i przyjaźń wobec prezydenta Xi Jinpinga są nieskończone, ale, tak jak to mówiłem wiele razy wcześniej, to musi być wspaniała umowa dla Stanów Zjednoczonych, albo inaczej nie będzie ona miała sensu" - napisał we wtorek na Twitterze prezydent USA Donald Trump. Stwierdził również, że "stanie się to szybciej niż ludzie się spodziewają". W innym tweecie wskazał, że Ludowy Bank Chin będzie pompował duże ilości pieniędzy w gospodarkę, by złagodzić skutki wojny handlowej i że Fed  powinien również luzować politykę pieniężną. Wcześniej Trump mówił, że w ciągu trzech-czterech tygodni będzie wiadomo, czy negocjacje handlowe z Chinami przyniosą sukces. Zapowiedział również spotkanie z prezydentem Chin Xi Jinpingiem. Ma do niego dojść w czerwcu, na szczycie G20 w Japonii.

Sygnały wysyłane przez Trumpa przyczyniły się do lekkiej poprawy nastrojów na rynku. Amerykański indeks Dow Jones Industrial zaczął wtorkową sesję od zwyżki o 0,5 proc., po tym jak w poniedziałek zamknął się 2,4 proc. na minusie. O ile większość azjatyckich giełd we wtorek traciła (chiński indeks Shanghai Composite spadł o 0,6 proc.), to większość europejskich późnym popołudniem umiarkowanie zyskiwała.

Choć Trump pisze o możliwej umowie handlowej z Chinami, to jego administracja przygotowuje się na zaostrzenie sporu. Biuro Przedstawiciela Handlowego USA w nocy z poniedziałku na wtorek opublikowało listę chińskich produktów na które może zostać nałożone karne 25 proc. cło. To dobre sprowadzane do USA za 300 mld USD rocznie. Są na tej liście m.in.: ubrania, telefony komórkowe, piłki i alkohole.