1000 pkt na horyzoncie

Poranek maklerów: wtorkowa sesja zaczęła się od próby odbicia na GPW. WIG20 zyskiwał rano 3,5 proc. Technicy dostrzegają na wykresach punkty zwrotne, ale przy panującej zmienności wskazują też bardzo odległa poziomy wsparcia. Od czego dziś będzie zależał przebieg sesji? Jak sytuację oceniają analitycy?

Publikacja: 17.03.2020 09:08

1000 pkt na horyzoncie

Foto: Bloomberg

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Wczoraj zabrakło jednego oczka do tego, aby WIG20 zamknął się powyżej otwarcia i tym samym wyrysował białą świeczkę wymaganą do potwierdzenia wcześniejszej formacji harami. Wprawdzie poniedziałkowy młotek zbudowany przez WIG może okazać się pretekstem do przeprowadzenia obrony wczorajszych minimów, jednakże bykom znad Wisły brakuje triggera do skorygowania kilkutygodniowej przeceny. Obecnie testowane są minima z 2009.r. i dla zachowania resztek szans na zatrzymanie spadków, wskazana byłaby obrona pułapu 1200 punktów. W przypadku przełamania przez dzienne ceny close ww. poziomu, kolejnym magnesem mogącym ściągnąć do siebie rynek jest psychologiczny pułap 1000, wokół którego w okresie 1998 – 2001 powstało podwójne dno dające bazę pod przyszłą hossę. Obecnie WIG20 jest skrajnie nisko wyprzedany a odczyt RSI_d nigdy nie był tak niski jak ma to miejsce obecnie. Od strony technicznej pojawiły się zatem przesłanki za wyhamowaniem deprecjacji, jednakże bez wsparcia zagranicznych rynków trudno będzie oczekiwać od byków znad Wisły, aby te samotnie podjęły wyprowadzenia wzrostowej kontry. Ważne jest teraz, aby najbliższy popytowy zryw wypadł w jak najlepszym momencie gdyż ewentualny falstart i zmarnowanie kapitału na podniesienie rynku miałoby negatywne skutki. Panika, zniechęcenie i awersja do ryzyka paraliżują chęć kupna spadających akcji i chociaż wczoraj pojawiły się przesłanki do tego, że katharsis jest już blisko, to jednak poniedziałkowe zamknięcie się Wall Street ponownie obnażyło słabość jankesów.

Marcin Brendota, ekspert rynku futures w BM Alior Banku

Wczorajsza sesja przyniosła nawrócenie zniżki na krajowym rynku. Formacja harami, jaka pojawiła się po piątkowej sesji nie została potwierdzona. Ale też nie została zupełnie zanegowana, na wykresie dziennym FW20 pojawiła się kolejna wysoka szpulka, tym razem bardziej przypominająca młot. Jednocześnie na RSI są aktywne pozytywne dywergencje. Wskaźniki w większej mierze podążające za trendem jak MACD lub DMI podtrzymują wskazania spadkowe, wysokie wartości ADX nadal potwierdzają dużą siłę bieżącej tendencji. Na diagramie 60-min notowania po słabszym otwarciu ze spadkowym oknem cenowym, w kolejnych godzinach podejmowały próbę stabilizacji i nawet odwrotu w górę.

Na rynkach zagranicznych wczorajsze notowania przyniosły mocno spadkowy dzień, w całości kontrując piątkowe odbicie. Główne indeksy amerykańskie spadały w tempie ponad 10%, na głównych parkietach europejskich te spadki były blisko połowę mniejsze, ale jednosesyjne ruchy przekraczające 5% są nadal bardzo wysokie. Nadal głównym źródłem bardzo słabych nastrojów jest rozprzestrzeniający się koronawirus. Jednocześnie weekendowa decyzja FED o niemal wyzerowaniu stóp procentowych oraz skupie aktywów dowodzi desperackich działań banku centralnego potwierdzających skalę zagrożenia dla globalnej gospodarki. Już po zamknięciu rynku kasowego w US notowania kontraktów terminowych na główne indeksy lekko odbiły w górę, w związku z tym ten negatywy wpływ powinien być istotnie ograniczony.

Kamil Cisowski, analityk DI Xelion

Poniedziałkowa sesja okazała się w Europie i USA tak zła lub jeszcze gorsza niż się wydawało. Główne indeksy na Starym Kontynencie zanotowały spadki od 4,0% (FTSE 100) do 7,9% (IBEX). Indeksy odchorowywały obawy o to, że nadzwyczajne działania Fedu w niedzielę mogą sygnalizować głębszą recesję niż się obecnie wydaje, a kolejne nadzwyczajne działania, w tym zamknięcie zewnętrznych granic Unii napędzały niepokój. Nie przez przypadek bardzo źle zachowywał się rynek w Madrycie, epidemia w Hiszpanii rozwija się nawet nieco szybciej niż we Włoszech na podobnym etapie (obecnie 9942 przypadki). Na tle Europy spadki WIG20 o 1,9%, a sWIG80 o 1,4% jawią się niemal jak prezent i nie oddają obrazu sesji, podczas której zobaczyliśmy prawdziwą panikę. Punkt zwrotny pojawił się około godziny piętnastej, gdy rozpoczęły się silne wzrosty związane z informacjami o uruchomieniu przez NBP nadzwyczajnych instrumentów w polityce monetarnej, w tym skupu obligacji skarbowych na rynku wtórnym czy operacji repo zasilających banki w płynność. Wielkim przegranym sesji był WIG_Banki (-9,1%), co wydaje się zrozumiałe w sytuacji, gdy Polska podąża ścieżką reszty kontynentu w polityce pieniężnej. Nie ustawały dramatyczne przeceny spółek odzieżowych, przede wszystkim CCC.

Spadek S&P500 o 12% był największym od 1987 r., choć kolejne rekordy w ostatnich dniach to norma. USA wydaje się przeżywać w tym momencie szczyt paniki wokół koronawirusa, który Europa być może ma już za sobą. Indeks VIX pobił rekord z kryzysu w 2009 r. Symptomatyczne jest to, że już nawet prezydent Trump musiał powiedzieć, że „jest źle" i zmienił swoją retorykę, twierdząc, że epidemia może potrwać do sierpnia lub dłużej. Na jego nerwowy zwrot giełda zareagowała alergicznie, mimo że wymuszone na nim działania, czyli m.in. zakaz zgromadzeń powyżej 10 osób i tak są na razie znacznie łagodniejsze niż te stosowane w Europie, czy wcześniej w Korei.

Choć wczorajsza sesja na Wall Street zapisze się w podręcznikach historii, nie będzie miała zapewne dużego znaczenia dla reszty świata, podobnie jak nie miała go piątkowa zwyżka. Rynki azjatyckie zachowują się bardzo spokojnie, Nikkei zamknęło się minimalnie nad kreską. Jest to przede wszystkim efekt plotek o zbliżających się w ciągu najbliższych godzin/dni decyzji w sprawie skoordynowanej stymulacji fiskalnej na świecie. Pakiet działań w USA może rzekomo mieć wartość nawet 800 mld USD. W Europejskim Funduszu Stabilność znajduje się ponad 450 mld euro, dodatkowe środki mobilizuje MFW. Swój pakiet gospodarczy ma dziś przedstawić polski rząd i od niego będzie zapewne zależał kształt sesji w Warszawie. Kontrakty futures na główne indeksy sugerują dziś silne odbicie na świecie.

Michał Fidelus, analityk DM BDM

Wczorajsza sesja na GPW zaczęła się od silnych spadków. Po południu WIG20 przy ponad 8% zniżce przebił nawet dołek z lutego 2009 r. (1,253 pkt.), ale w drugiej części sesji indeks zaczął odrabiać straty i ostatecznie zakończył notowania „zaledwie" 1,8% spadkiem. Traciły przede wszystkim banki (WIG-Banki -9,1%), a rosły telekomy (+6,3%), spółki energetyczne (+2,1%) oraz paliwa (+3,7%). Krajowy rynek na tle Europy wyglądał wyjątkowo dobrze: DAX spadł -5,3%, CAC -5,8%, FTSE -4,7%. Pomimo niedzielnych działań FED (obniżka stóp procentowych o 100pb i ogłoszenie QE) niespotykanymi wręcz spadkami zakończyły sesję giełdy w USA (DJIA -12,9%, S&P -12,0%). Inwestorzy prawdopodobnie obawiają się, że tak zdecydowane ruchy FED-u mogą świadczyć o znacznie większej niż oczekiwana skali problemów. Działania podejmuje również NBP. Wczoraj zadecydował o przeprowadzaniu operacji repo, zakupie obligacji skarbowych na rynku wtórnym oraz zarekomendował BFG obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej dla banków. Dzisiaj ma miejsce jednodniowe posiedzenie RPP, na którym może zapaść decyzja o obniżeniu stóp procentowych. Paweł Borys, prezes PFR poinformował również, że dzisiaj premier zaprezentuje kompleksowy pakiet wspierający przedsiębiorców przed skutkami epidemii.

Zespół analiz BM Alior Banku

Silne odbicie głównych indeksów na piątkowej sesji pozwalało przypuszczać, że po komunikacji z Białego Domu oraz Rezerwy Federalnej o planowanych działaniach walki ze skutkami epidemii koronawirusa giełdy mają już za sobą najgorsze spadki w tej dekadzie. Jednakże wczorajsza wypowiedź prezydenta D. Trumpa o wysokim prawdopodobieństwie pojawienia się recesji przyczyniły się do masowych wyprzedaży ryzykownych aktywów. Spadków nie powstrzymała nawet ogłoszona przez Fed obniżka o 100 pb stóp procentowych i skup aktywów na kwotę 700 mld USD. Inwestorzy przypuszczają, że taki ruch ze strony władz oznacza, że sytuacja wymyka się im spod kontroli. Zarówno te komunikaty, jak i opublikowana przez analityków CAPA (stowarzyszenia zajmującego się analizą przemysłu lotniczego) o wysokim prawdopodobieństwie bankructw w sektorze lotniczym wywołały dwucyfrowe spadki na akcjach spółek United Airlines, Boeing, Delta Airlines i finansujących ich banków Citigroup, JP Morgan i Bank of America. Jeżeli chodzi o dane makro, to dzisiaj poznamy marcowy odczyt indeksu ZEW dla Niemiec oraz lutową dynamikę sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej w USA.

Polski parkiet również zamknął się na minusie, jednakże dynamika spadków była niewielka w porównaniu z zachodnimi parkietami. Warto zauważyć dyspersję pomiędzy spółek z indeksu WIG20, która na wczorajszej sesji wyniosła prawie 39pp. Oznacza to, że inwestorzy kupują akcje spółek, które mogą najmniej stracić na wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Dla przykładu w przypadku JSW kurs wspierała wiadomość o zawieszeniu rozmów ze związkami o podwyżce płac. Niestety dobrymi informacjami nie mogą podzielić się spółki z sektora odzieżowego. Wprowadzone przez rząd ograniczenie handlu zagrażają biznesom takich spółek, jak: CCC, LPP, VRG czy Redan. Z tego powodu akcje CCC w indeksie WIG20 traciły najmocniej (-23,6%) a na akcjach spółki Redan nie zawarto żadnej transakcji z powodu ustalenia kursu o 53,3% niżej w stosunku do ostatniego kursu odniesienia. Dodatkowo wzrost prawdopodobieństwa obniżenia o 50 pb stóp procentowych wpłynęła na obniżkę notowań spółek z sektora bankowego. Negatywnemu sentymentowi opierają się notowania spółek gamingowych. Dla przykładu kurs 11 Bit Studios zakończył notowania na 14,2% plusie po podaniu informacji o uzyskaniu certyfikacji na rynku chińskim gry „Tower 57".oc. Wczoraj jednak straciły one prawie 24 proc.

Giełda
Przedświąteczny optymizm na GPW
Giełda
Poranek maklerów: Dziś ostatnia sesja przed świętami i w tym kwartale
Giełda
WIG20 wciąż jeszcze poniżej 2400 pkt
Giełda
Czy czeka nas przedświąteczna wyprzedaż?
Giełda
Rynek wycisza się przed długim weekendem
Giełda
Symboliczne wzrosty na GPW. WIG20 poniżej 2400 pkt