KNF zapowiedziała, że chce ograniczenia katalogu podmiotów, które mogą zarządzać portfelami funduszy inwestycyjnych. Zmiana dotychczasowych regulacji dotknęłaby serwiserów funduszy wierzytelności. Branża TFI ostrzega, że część funduszy musiałaby zostać zlikwidowana. – Skutkiem realizacji postulatu UKNF byłaby w szczególności likwidacja lub co najmniej obniżenie rentowności prawidłowo funkcjonujących podmiotów oraz pogorszenie perspektyw inwestycyjnych na rynku wierzytelności przeterminowanych, przekładając się na zmniejszenie jego płynności – przekonuje Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych. – Skutki byłyby więc odczuwalne również dla sektora bankowego, który jest szczególnie zainteresowany efektywnym systemem zarządzania wierzytelnościami przeterminowanymi, których ogromna część trafia do funduszy sekurytyzacyjnych – zauważa Czugan. Prezes ZPF ostrzega, że proponowana przez KNF zmiana oznacza de facto całkowite przekształcenie obecnie funkcjonującego modelu zarządzania portfelami wierzytelności i w związku z tym wystąpią choćby przejściowe nieprawidłowości w procesach zarządzania wierzytelnościami. Z kolei fundusze sekurytyzacyjne mogą zostać zmuszone do sprzedaży wierzytelności. – Usunięcie z rynku podmiotów licencjonowanych doprowadzi w praktyce do deregulacji rynku oraz odejścia od wysokich i sprawdzonych standardów obsługi osób zadłużonych, czyli odniesie skutek odwrotny do założonego przez UKNF. Zniweczy to kilkuletni okres kosztownego i pracochłonnego wdrażania zmian w modelu funkcjonowania rynku – twierdzi Czugan. Prezes ZPF zwraca uwagę, że portfele wierzytelności to aktywa o niskim stopniu płynności. – W związku z tym inwestorzy funduszy sekurytyzacyjnych wobec zmieniającego się otoczenia prawnego nie mają możliwości automatycznego lub szybkiego wyjścia z inwestycji, np. poprzez sprzedaż portfeli wierzytelności – podkreśla Czugan.

Propozycja UKNF dla podmiotów zarządzających wierzytelnościami oznaczałaby konieczność uzyskania zezwolenia na działalność w charakterze TFI, przy czym – według ZPF – biorąc pod uwagę aktualny status, zakres działalności i skalę, w tym międzynarodową, największych podmiotów, takie „przekształcenie" mogłoby nie być prawnie możliwe czy ekonomicznie uzasadnione. – Podmioty te musiałyby dostosować swoje struktury do działania jako zarządzający funduszami, co nie zawsze byłoby możliwe do realizacji, a w konsekwencji mogłoby oznaczać wycofanie takich podmiotów z rynku polskiego do innych, bardziej otwartych jurysdykcji – ocenia Czugan. Obecnie zezwolenie KNF mają 42 podmioty będące kancelariami lub firmami windykacyjnymi, które przez proponowaną zmianę zostałyby pozbawione zarządzania wierzytelnościami o wartości około 9 mld zł aktywów netto. – Wedle naszej wiedzy obecnie żadne z TFI zarządzających niestandaryzowanym sekurytyzacyjnym funduszem zamkniętym (około 40 TFI) nie prowadzi samodzielnie działań windykacyjnych, więc w przypadku wejścia zmiany w życie TFI musiałyby poddać się ogromnej reorganizacji, tworząc nowe struktury, i przekształcać się de facto w firmy windykacyjne z zachowaniem obecnych dziś na rynków standardów – zauważa Czugan. Tymczasem, jak pisze KNF, w przeszłości dochodziło do nieprawidłowości, „które z punktu widzenia bezpieczeństwa i stabilności rynku finansowego nie mogą być akceptowane". Jak podano, ujawnione przypadki, w których znaczne straty zostały poniesione przez inwestorów, można wiązać m.in. z praktykami w zakresie powierzania zarządzania portfelami funduszy inwestycyjnych innym podmiotom. KNF do stanowczego zacieśnienia kręgu podmiotów mogących zarządzać portfelami funduszy skłoniła m.in. afera GetBacku. Jak przyznają przedstawiciele TFI, między środowiskiem funduszy a KNF trwają obecnie rozmowy w tej sprawie. paan