Od początku 2020 roku ogłoszono już ponad 25 wezwań do sprzedaży akcji. Wciąż ważą się losy kilku z nich.
Cena kluczem do sukcesu
Biorąc pod uwagę aktualne ceny na giełdzie w przypadku Polenergii wzywający może mieć problem z przekonaniem mniejszościowych akcjonariuszy. Większe szanse powodzenia są w przypadku Playa. Francuska grupa Iliad oferuje 39 zł za papier, podczas gdy kurs od dnia ogłoszenia wezwania utrzymuje się nieznacznie poniżej oferowanej ceny. Zdaniem analityków jest mało prawdopodobne, że nastąpi podniesienie ceny w wezwaniu, biorąc pod uwagę, że Iliad ma już uzgodniony zakup 41 proc. od głównych akcjonariuszy. Co istotne, cena zaoferowana przez Francuzów daje aż 39 proc. premii względem ceny giełdowej sprzed ogłoszenia wezwania. Zapisy w wezwaniu potrwają jeszcze do 17 listopada.
Trwają też zapisy na akcje Energi w wezwaniu PKN Orlen. Rynek w tym przypadku wydaje się być pogodzony z ofertą opiewającą na 8,35 zł za walor. Celem płockiego koncernu jest odkupienie wszystkich pozostałych w obrocie akcji Energi i wycofanie jej z GPW. Przyjmowanie zapisów potrwa do 20 listopada. Warto przypomnieć, że na niedawnym walnym zgromadzeniu Energi podjęta została uchwała o dematerializacji akcji. Tym samym inwestorzy, którzy nie odpowiedzą w wezwaniu, mogą zostać z niepublicznymi akcjami. Przymusowy wykup obowiązuje dopiero po przekroczeniu 95 proc. Obecnie PKN Orlen posiada 80 proc. akcji i 85 proc. głosów Energi.
Jak zauważa Adrian Apanel, zarządzający MM Prime TFI, głównym wyznacznikiem sukcesu w wezwaniu jest premia, którą wzywający jest w stanie zaoferować w stosunku do ceny rynkowej. – Im wyższa, tym akcjonariusze będą bardziej skłonni do pozbycia się swoich udziałów. Niska cena bądź też brak chęci jej podwyższenia nie zawsze musi oznaczać fiasko wezwania. Jeżeli akcjonariusze uważają, że sytuacja firmy jest nie najlepsza, a perspektywy wydają się mgliste, mogą oni zdecydować się na odsprzedaż akcji choćby po to, aby odzyskać przynajmniej część zainwestowanego kapitału. W przypadku spółki o lepszej kondycji lecz bez ambitnych perspektyw odpowiedź na wezwanie może być sposobem na wyjście z inwestycji, nie zasypując rynku akcjami i tym samym nie obniżając kursu akcji – wyjaśnia specjalista.