Jesteśmy rentowni i będziemy płacić dywidendy

Gościem Dariusza Wieczorka w Parkiet TV był Maciej Popowicz, współzałożyciel, wiodący akcjonariusz i prezes wybierającej się na GPW spółki Ten Square Games.

Publikacja: 16.04.2018 15:39

Jesteśmy rentowni i będziemy płacić dywidendy

Foto: PARKIET

Ile gier do tej pory wypuściła na rynek spółka Ten Square Games?

Wypuściliśmy ponad 200 gier, z czego dużych produkcji było osiem.

Które z nich są najważniejsze i dają spółce najwięcej przychodów?

Zdecydowanie największe są dwie gry: „Let's Fish" oraz „Fishing Clash". Są to dwa najbardziej znaczące tytuły w naszej ofercie.

Czy mniejsze gry nadal są w kręgu zainteresowań użytkowników?

Tak, zdecydowana większość naszych gier przynosi nam pieniądze i generuje stabilne przychody, ale te dwie wędkarskie gry mocno odstają od reszty.

Jak pan ocenia potencjał gry „Fishing Clash". Gra zadebiutowała w październiku ubiegłego roku...

Gra ta bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. Spodziewaliśmy się istotnych przychodów, ale nie spodziewaliśmy się aż tak dużego sukcesu. Z miesiąca na miesiąc gra istotnie poprawia swoje parametry. W zeszłym miesiącu zarobiła prawie 4 mln zł. Kwiecień zapowiada się również bardzo pozytywnie. Grę tę pobrało już między 5 a 10 mln osób.

Ile łącznie pobrań waszych gier zanotowaliście do tej pory?

Pobrania nie są aż tak ważne, ale możemy się pochwalić, że zanotowaliśmy już ponad 200 mln pobrań. Dużo bardziej wolimy patrzeć na takie parametry jak dzienna lub miesięczna liczba użytkowników. Miesięcznie w nasze gry gra ponad 20 mln ludzi na całym świecie. Najwięcej pobrań mamy z takich państw jak Brazylia czy Indonezja. Większość naszych przychodów pochodzi z bardzo rozwiniętych rynków takich jak Stany Zjednoczone Europa Zachodnia, Australia.

Spółka udostępnia gry w modelu free-to-play. W jaki sposób zarabia?

Jest to bardzo ciekawy model, ponieważ nasze produkty są dystrybuowane zupełnie za darmo. My zarabiamy na dwa sposoby: przez mikropłatności, czyli nasi użytkownicy mogą sobie wykupić ułatwienia w grze lub zarabiamy na reklamach, czyli wtedy gdy użytkownicy naszych gier je oglądają.

Który z tych modeli monetyzacji jest istotniejszy dla spółki?

W największych naszych produkcjach najwięcej zarabiamy na mikropłatnościach. W przypadku mniejszych produkcji to głównym źródłem przychodów są reklamy.

Jakie są średnie przychody na jednego użytkownika? Jak to się zmieniało w ostatnim czasie?

Dobre gry w modelu free-to-play charakteryzują się tym, że z miesiąca na miesiąc generują większe przychody. Nam też się to udaje. Średnie przychody na płacącego użytkownika gry „Let's Fish" to około 150 zł miesięcznie.

Jak będzie się rozwijał rynek gier w modelu free-to-play. Czy nie jest tak, że ze względu na niskie bariery wejścia każdy może zacząć produkować tego typu gry?

Rynek już teraz jest olbrzymi. Rynek gier mobilnych szacowany jest na 40 mld USD rocznie. W perspektywie kilku kolejnych lat ma urosnąć do ponad 60 mld USD i będzie największą częścią rynku gier.

Jaki wygląda cykl życia waszych gier? Jak długo gra „Fishing Clash" będzie na rynku i będzie przynosić przychody?

Gra „Let's Fish" istnieje już ponad sześć lat i dalej istotnie zarabia. Rekordowe miesiące miała całkiem niedawno więc widać, ze dobre gry z modelu free-to-play potrafią żyć przez lata. Patrzymy na to jako usługę oferowaną graczom. Myślę, że gra „Fishing Clash" będzie prawdopodobnie żyła przez długie lata i będzie bardzo istotnie wpływała na nasze wyniki.

Waszymi głównymi grami są gry wędkarskie. Nie obawia się pan, ze jesteście związani z jednym rodzajem gier i to może być ryzykowne? A może jest to atut?

Bardzo sobie cenimy to, że udało nam się znaleźć niszę, w której rzeczywiście jesteśmy światowym liderem. Oczywiście nie robimy tylko gier wędkarskich. Z 200 produkcji, które zrobiliśmy tylko kilka z nich to gry wędkarskie. Jesteśmy mocni również w innych segmentach. Nowe produkcje, które będziemy robić też nie będą tylko wędkarskie.

Przejdźmy zatem do nowych produkcji. Ile rocznie gier chcecie wydawać?

Rocznie chcemy wydawać dwie duże produkcje. Teraz mamy zaplanowaną grę o tematyce też wędkarskiej, ale zupełnie inną niż dotychczasowe tytuły. Powinna ona zadebiutować w połowie tego roku. Kolejną grę o minigolfie wypuścimy pod koniec tego roku. Nie ma ona jeszcze tytułu roboczego. Oprócz dużych produkcji chcemy wydawać ponad 100 małych gier rocznie.

Jak dużo kosztuje wyprodukowanie gry typu „Fishing Clash"?

Tego typu produkcja do momentu komercjalizacji kosztuje nas do 1 mln zł. Po wejściu gry na rynek nadal ją utrzymujemy. Mimo, że gra „Let's Fish" ma sześć lat nadal istotny zespół rozwija ją i dodaje nowe funkcję.

Ile przez sześć lat gra „Let's Fish" przyniosła przychodów?

Jest to ponad 100 mln zł.

Jakie spółka miała wyniki w 2017 r.?

W ubiegłym roku zanotowaliśmy 27 mln zł przychodów oraz 8 mln zł zysku netto. Pierwszy kwartał tego roku jest ponad trzykrotnie lepszy niż I kwartał 2017 r.

Czy utrzymacie politykę dywidendową i będziecie dzielić się zyskiem z akcjonariuszami?

Tak, nasz spółka praktycznie od samego początku jest rentowna i od samego początku wypłacamy dywidendy. Chcemy to kontynuować w kolejnych latach i planujemy wypłacać do 75 proc. skonsolidowanego zysku netto akcjonariuszom.

Firmy
Amica mocno odczuła załamanie popytu
Firmy
Erbud i Onde ogłaszają wyniki i zapowiadają dywidendy
Firmy
MCI liczy na ożywienie
Firmy
Śnieżka liczy na silniejszego konsumenta
Firmy
Prezes Bumechu odchodzi. Przed nim nowe wyzwania sportowe
Firmy
Grupa Ferro poprawiła rentowność