Tak, zdecydowana większość naszych gier przynosi nam pieniądze i generuje stabilne przychody, ale te dwie wędkarskie gry mocno odstają od reszty.
Jak pan ocenia potencjał gry „Fishing Clash". Gra zadebiutowała w październiku ubiegłego roku...
Gra ta bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. Spodziewaliśmy się istotnych przychodów, ale nie spodziewaliśmy się aż tak dużego sukcesu. Z miesiąca na miesiąc gra istotnie poprawia swoje parametry. W zeszłym miesiącu zarobiła prawie 4 mln zł. Kwiecień zapowiada się również bardzo pozytywnie. Grę tę pobrało już między 5 a 10 mln osób.
Ile łącznie pobrań waszych gier zanotowaliście do tej pory?
Pobrania nie są aż tak ważne, ale możemy się pochwalić, że zanotowaliśmy już ponad 200 mln pobrań. Dużo bardziej wolimy patrzeć na takie parametry jak dzienna lub miesięczna liczba użytkowników. Miesięcznie w nasze gry gra ponad 20 mln ludzi na całym świecie. Najwięcej pobrań mamy z takich państw jak Brazylia czy Indonezja. Większość naszych przychodów pochodzi z bardzo rozwiniętych rynków takich jak Stany Zjednoczone Europa Zachodnia, Australia.
Spółka udostępnia gry w modelu free-to-play. W jaki sposób zarabia?