Decyzję w tej sprawie podjął prezes Rady Ministrów. Pachucki obowiązki szefa Komisji będzie pełnił do czasu powołania nowego przewodniczącego.

Po tym, jak ze stanowiska przewodniczącego KNF zrezygnował Marek Chrzanowski, który to został oskarżony przez Leszka Czarneckiego o propozycję korupcyjną, to właśnie Pachucki był głównym faworytem do tego aby przejąć obowiązki szefa nadzoru. Zgodnie z ustawą o nadzorze nad rynkiem finansowym w przypadku dymisji przewodniczącego jego obowiązki przejmuje jeden z jego zastępców. Oprócz Pachuckiego funkcję tę pełni Andrzej Diakonow. Problem jednak w tym, że Diankowo kojarzony jest ze środowiskiem skupionym wokół Adama Glapińskiego, który jest szefem Narodowego Banku Polskiego. Diakonow zanim trafił do KNF związany był zresztą z NBP, gdzie był dyrektorem departamentu audytu wewnętrznego. Tajemnicą poliszynela jest natomiast to, że premierowi nie pod drodze jest ze środowiskiem NBP.

Naturalnym faworytem stał się więc Marcin Pachucki, który z nadzorem związany jest przez prawie całą karierę zawodową. Pracę rozpoczynał jeszcze w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd w 2001 r. Później przechodził kolejne szczeble. Kiedy KPWiG została przekształcona w KNF Pachucki zajmował m.in. stanowisko dyrektora departamentu postępowań, a następnie zastępcy dyrektora departamentu prawnego, zajmując się m.in.  ściganiem nadużyć na rynku finansowym. Zastępcą przewodniczącego KNF (osoby na to stanowisko są powoływane przez premiera na wniosek szefa Komisji), został w lutym 2017 r. Powierzono mu pion nadzoru nad rynkiem kapitałowym oraz pion nadzoru nad rynkiem ubezpieczeniowym. W ostatnich miesiącach dużo czasu poświęcał m.in. zagadnieniom związanym z implementacją dyrektywy MiFID II. Aktywnie brał udział również w dyskusji, która przetoczyła się, kiedy wybuchła sprawa GetBacku.

 

- Nie mieliśmy podejrzenia, że dochodzi do fałszowania sprawozdań finansowych. Gdyby ktoś je miał, z pewnością by się nimi podzielił. Jestem przekonany, że późniejsze działania KNF, gdy problemy firmy wyszły na jaw, umożliwiły szybsze działanie organów ścigania. Sprawa jest wielowątkowa, przepisy są skomplikowane, nie możemy pozwolić sobie na błąd, bo gdyby doszłoby do nałożenia sankcji, stanowiłoby to ryzyko utrzymania tych decyzji. Decyzje administracyjne nadzoru mogą być bardzo dobrym orężem do uzyskania rekompensat i odszkodowań przez klientów od podmiotów, które dopuściły się deliktów – mówił Pachucki podczas jednego z posiedzeń sejmowej Komisji Finansów Publicznych, która poświecona była sprawie GetBacku.