– Szacujemy, że dzięki pracowniczym planom kapitałowym na nasz rynek kapitałowy będzie trafiało nawet kilkanaście miliardów złotych rocznie – mówi „Parkietowi" Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

PPK to jedna z najważniejszych reform rządu. W ramach tego programu pracownicy będą mogli dodatkowo oszczędzać na emerytury. Co miesiąc do PPK będą odprowadzać niewielką część swoich pensji. Podobną część dopłacą im pracodawcy. Po 240 zł rocznie dorzucać będzie też budżet państwa. Pieniądze poprzez instytucje zarządzające, m.in. TFI czy towarzystwa ubezpieczeniowe, przeznaczane będą na zakup akcji i obligacji. To, wraz z emeryturą z ZUS, ma zapewnić oszczędzającym godne życie na starość.

PPK miały ruszyć 1 stycznia 2019 r. Termin ten przesunięto jednak na 1 lipca przyszłego roku. – Pół roku wcześniej czy później nie ma aż tak wielkiego znaczenia, gdy mówimy o programie na wiele lat. Ważne, żeby go dobrze przygotować, dobrze zareklamować, dobrze sprzedać – przekonuje prezes Borys.

Jego zdaniem sukcesem PPK będzie każdy poziom uczestnictwa w nim powyżej 50 proc. pracowników. Program adresowany jest do 11 mln pracowników. – Jeśli poprzez właściwą i skuteczną kampanię informacyjną, jeszcze na etapie tworzenia PPK, dotrzemy do pracowników i dobrze wytłumaczymy wszelkie korzyści z nimi związane, to mamy szansę uzyskać powszechność tego programu – mówi Paweł Borys.