Korupcja jako informacja poufna

Szczególnego znaczenia nabiera to w kontekście nowego obowiązku, tj. raportowania niefinansowego. Jednym z pięciu obszarów podlegających raportowaniu jest właśnie przeciwdziałanie korupcji. Być może wychwycone przypadki powinny być publikowane niezwłocznie, jako informacja poufna.

Publikacja: 07.12.2017 04:23

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Foto: materiały prasowe

Od lat postrzegany jestem jako osoba, która straszy uczestników rynku swoją chorą wyobraźnią, wymyślając zupełnie niewiarygodne scenariusze interpretacji nowych przepisów, np. w kontekście rozumienia definicji informacji poufnej. Z przykrością muszę zatem poinformować, iż tym razem mamy do czynienia z takim rzeczywistym przypadkiem rozumienia informacji poufnej, o której nie śniło się nawet prezesom SEG.

W ostatni piątek amerykański nadzorca rynku kapitałowego, czyli SEC, skierował do sądu pozew dotyczący korupcji, ale nie samego faktu korupcji, tylko nieujawnienia tego faktu inwestorom (C.A. No.:17-8685). W dużym skrócie chodzi o to, że pewna miejscowość wyemitowała obligacje o wartości 5,5 mln dolarów, z czego ponad połowa przeznaczona została na realizację pewnego kontraktu. Wyboru wykonawcy dokonał mer tej miejscowości, który wziął za to łapówkę (i się do tego przyznał – sąd ma tylko wyznaczyć karę) w wysokości 85 tys. dolarów, a przedmiotem postępowania SEC było to, że nie poinformował o wzięciu łapówki obligatariuszy.

Oczywiście żadna regulacja nie mówi wprost, że człowiek, który wziął łapówkę, musi o tym poinformować rynek. Ale rozumowanie nadzorcy było takie, że racjonalny inwestor, który kupił obligacje, chciałby wiedzieć, jeśli korupcja miała miejsce. Rozumowanie to było wsparte argumentacją obligatariusza, który podzielił się swoim poglądem z SEC. Trudno też odmówić logiki takiemu poglądowi, bo może to być informacja ważna – tu chodzi nie tylko o 1,5 proc. wartości emisji, ale też o powierzenie realizacji kontraktu w oparciu o przesłanki niekoniecznie wynikające z jakości oferty.

I tu przechodzimy do ciekawej analizy – co jest informacją poufną dla obligatariusza? Ja interpretowałem to w ten sposób, że zakres informacji poufnych w przypadku emitenta obligacji dotyczy w zasadzie wyłącznie kwestii związanych z jego wypłacalnością, względnie – w przypadku emisji o odległym terminie wykupu – z jego wiarygodnością kredytową w długim okresie. Informacje dotyczące realizacji przedsięwzięcia sfinansowanego z emisji obligacji uważałem za istotne tylko wówczas, jeśli wpływają na wiarygodność kredytową lub jeśli z tym przedsięwzięciem wiązałyby się jakieś pożytki dla obligatariuszy.

Natomiast według amerykańskiego racjonalnego inwestora i SEC, dla obligatariuszy ważny jest także sposób realizacji inwestycji sfinansowanych z emisji obligacji. Nie mam zamiaru bronić mera czy prezesa, który brał łapówki. Powinien ponieść za to stosowną odpowiedzialność. Ale trudno przejść obojętnie wobec faktu tak dalekiego rozciągania pojęcia informacji poufnej. Tym bardziej że chodzi o emitenta obligacji, gdzie zakres informacji istotnych dla inwestorów jest dużo mniejszy. Jak w takim razie powinni na to spojrzeć emitenci akcji? Należy przyjąć, iż wrażliwość informacyjna ich inwestorów jest daleko większa, powinni zatem objąć swoimi procedurami dużo więcej niż inkryminowany emitent obligacji.

Szczególnego znaczenia nabiera to w kontekście nowego obowiązku, tj. raportowania niefinansowego. Jednym w pięciu obszarów podlegających raportowaniu jest właśnie przeciwdziałanie korupcji. W ramach takiego przeciwdziałania tworzone powinny być sprawne procedury wychwytywania przypadków korupcji. W świetle działań amerykańskiego nadzorcy (którego punkt widzenia raczej wcześniej niż później podzielą nadzorcy unijny i polski) wyłapane przypadki niekoniecznie powinny czekać na publikację w raporcie rocznym, ale być może powinny być publikowane niezwłocznie, jako informacja poufna.

I tu oczywiście otwierają się zupełnie nowe otchłanie interpretacyjne – jakie inne kwestie stanowią informację poufną? Czy będą nimi zdarzenia z pozostałych czterech obszarów raportowania niefinansowego, tj.: zagadnień środowiskowych, społecznych, pracowniczych i praw człowieka? Czy takie kwestie podlegać będą raportowaniu „tylko" w odniesieniu do spółek, które zobowiązane są do raportowania niefinansowego, czy też do tych, które są zobowiązane do raportowania informacji poufnych, tj. do całego rynku?

Przedstawiony powyżej realny przypadek z rynku amerykańskiego wskazuje, że zagrożenia wobec notowanych spółek i ich inwestorów (którzy ostatecznie ponoszą konsekwencje sankcji, niezależnie od tego, czy są nakładane na osobę prawną, czy fizyczną) nie są wymysłami przeintelektualizowanych MARologów, ale otaczającą nas rzeczywistością. Możemy starać się tej rzeczywistości nie dostrzegać, możemy wierzyć w przyjemniejsze dla nas prognozy pogody, ale dużo lepszym (choć mentalnie trudniejszym) podejściem wydaje się przygotowanie na nadchodzące nawałnice interpretacyjne.

Mirosław Kachniewski, prezes zarządu, SEG

Felietony
LSME – duże wyzwanie dla małych spółek
Felietony
Złoty wciąż ma potencjał do aprecjacji, ale w wolniejszym tempie
Felietony
Jak wspominam debiut WIG20
Felietony
Wszystko jest po coś i ma znaczenie
Materiał Promocyjny
Nowy samochód do 100 tys. zł – przegląd ofert dilerów
Felietony
Znieczulica regulacyjna
Felietony
DORA – kluczowe wyzwania w zakresie odporności cyfrowej instytucji finansowych