Szef URE: liczę, że firmy złożą wnioski o wyższe taryfy na prąd

Chciałbym wierzyć, że zarządy spółek energetycznych nie będą świadomie doprowadzały do pogorszenia własnej sytuacji ekonomicznej. To groziłoby przerwaniem modernizacji energetyki – mówi „Parkietowi” Maciej Bando, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Aktualizacja: 18.10.2018 13:27 Publikacja: 18.10.2018 13:00

Maciej Bando

Maciej Bando

Foto: Fotorzepa/Tomasz Jodłowski

Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że URE nie planuje podniesienia cen energii w 2019 r. dla gospodarstw domowych. To sugestia czy kampania wyborcza?

Słowa premiera odbieram jako duży skrót myślowy. O tym, co się będzie działo z taryfami na energię czy jej dystrybucję, wiedzą zarządy spółek energetycznych i być może ich większościowy właściciel (Skarb Państwa – red.).

Zadaniem regulatora jest ocena wniosków taryfowych składanych przez przedsiębiorstwa, tj. sprawdzenie, czy koszty przez nie przedstawione są rzeczywiste i uzasadnione. Tu nie ma miejsca na dowolność, bo rozporządzenie taryfowe szczegółowo mówi o tym, co należy wziąć pod uwagę.

URE przewiduje różne warianty sytuacji i ich możliwe skutki. To są zwyczajne działania analityczne. Taka analiza różnych scenariuszy ułatwia potem szybką weryfikację wniosków taryfowych.

 

Minister energii Krzysztof Tchórzewski obiecał jednak, że prąd dla gospodarstw domowych nie podrożeje więcej niż o 5 proc. A jeśli będzie więcej, to odbiorcy dostaną rekompensatę. To zachęca spółki obrotu do wnioskowania o zwrot kosztów.

Tak jak powiedziałem, jako regulator będę oceniał wnioski taryfowe i wtedy będę mógł wypowiadać się co do uzasadnionego poziomu cen. Natomiast proszę pamiętać, że nasze rachunki składają się z dwóch części – oprócz płatności za samą energię jest jeszcze część opłat za jej dostarczenie.

Pytanie, czy wnioski się pojawią. Koszty paliwa węglowego i uprawnień do emisji poszły mocno w górę, więc analitycy sugerują wzrost cen o 50-70 proc.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, by firmy w ogóle nie złożyły wniosków. Te, które wpłyną, ocenimy zaś pod kątem poniesionych kosztów i braku subsydiowania skrośnego. Z takim mamy do czynienia, gdy np. działalność dystrybucyjna finansuje biznes wytwórcy.

Chciałbym też wierzyć, że zarządy spółek nie będą świadomie doprowadzały do pogorszenia własnej sytuacji ekonomicznej. To groziłoby przerwaniem modernizacji energetyki, m.in. brakiem środków na inwestycje rozpoczęte w przeszłości, które powinno się kontynuować w kolejnych latach.

Zarządy spółek energetycznych powinny mieć też na uwadze to, że kilka złotych z naszych przyszłych emerytur tkwi w wartości akcji tychże firm. Nie chciałbym, by wskutek nie najlepszego zarządzania spadła ich wycena.

Energetyka
Akcjonariusze mniejszościowi przegrali z Energą. Chodzi o podział zysków
Energetyka
Wiatraki wykręciły rekordowe wyniki Polenergii
Energetyka
Jak radzić sobie z brakiem mocy? Import energii będzie rósł
Energetyka
Prezes Energi odwołana. Kto zastąpi bliską współpracownicę Daniela Obajtka?
Energetyka
PGE chce dłużej wydobywać węgiel w Turowie. Bez niego grożą nam deficyty mocy
Energetyka
Fotowoltaika gotowa na dyrektywę