W ciągu ostatnich dwóch dekad, a dokładnie od momentu wprowadzenia systemu Warset, na wykresie WIG20 pojawiło się 20 tygodniowych luk hossy, z których prawie wszystkie zostały domknięte po okresie kilkutygodniowej zwyżki. Jak pokazuje historia, rynek po zbudowaniu formacji GAP_w prawie zawsze potrzebował maksymalnie czterech tygodni na zbudowanie szczytu, po którym do gry wracały niedźwiedzie, pchając WIG20 w stronę niewypełnionej przestrzeni punktowej. Sprawdzalność tzw. teorii magnetyczności luk wynosi ponad 90 proc., a to oznaczałoby, że istnieje obecnie wysokie prawdopodobieństwo rozpoczęcia już w sierpniu spadkowej fali spychającej WIG20 w stronę 2200 pkt. Ostatnio benchmark znalazł się w ważnej strefie punktowej, w której przebiega dzienna dwusetka, kwietniowo-majowe szczyty, 50 proc. zniesienia tegorocznej zniżki oraz podłoga z grudnia ub.r. Aby pojawił się popytowy czynnik negujący obawy o ponowną deprecjację, a wspierający dalsze zwyżki w średnim terminie i neutralizujący koncepcję zejścia w stronę ww. luki, indeks musiałby wydostać się trwale nad 2400 pkt.

Ciekawie robi się w drugiej linii GPW, gdzie może rozstrzygnąć się kwestia trendu spadkowego. mWIG40 podszedł pod górne ograniczenie ww. struktury i w przypadku wiarygodnego wybicia pojawiłby się trigger do dalszej aprecjacji. To oznaczałoby, że średniaki mierzone tym benchmarkiem mają szansę zmierzenia się ze średnioterminową strefą oporu położoną przy 4700 pkt. Niestety, małe spółki na razie nie garną się do aprecjacji i chociaż sWIG80 jest w ważnym z długoterminowego punktu momencie (test dolnego ograniczenia kanału 2013–2018), to jednak oprócz kilkutygodniowej obrony wsparcia nic mocniejszego na razie nie widać.

Na niemieckim parkiecie DAX nieudolnie próbuje wydostać się nad dzienną dwusetkę oraz zanegować formację G&R. W ciągu kilku tygodni wykształciła się struktura głowy i ramion, której wydźwięk nie jest korzystny dla posiadaczy długich pozycji, chyba że pojawiłby się układ typu FAKE z fałszywym przełamaniem linii szyi. Zwolennicy longów muszą się zmierzyć z niejasnym układem na wykresie MSCI EM, na którym dominuje trend spadkowy, opory nadal trzymają, a na wykresie tygodniowym pojawił się sygnał SELL by SowC (przełamanie dna białej świeczki o okazałym korpusie). Pod znakiem zapytania stoi hossa na Wall Street, gdyż odwrotnie skorelowane bondy mają aktywne średnioterminowe sygnały kupna, co powinno zachęcać do odpływu kapitału z rynków akcyjnych. Jeżeli faktycznie bessa dobiega końca i zgodnie z 30-letnim trendem bondy zaczynają wracać do układu wzrostowego, to S&P500 powinien wysyłać ostrzegawcze sygnały. Do takich można zaliczyć dywergencję pomiędzy ww. benchmarkiem akcyjnym a US30Y oraz podwójny szczyt, który właśnie widać na wykresie S&P500.