Zwyżka i historia nic nie gwarantują

Jak zmieniła się sytuacja na wykresach głównych indeksów? Czy są powody do optymizmu?

Publikacja: 09.07.2018 05:00

Zwyżka i historia nic nie gwarantują

Foto: Adobestock

Pisałem tydzień temu, że z punktu widzenia statystyk historycznych lipiec jest dla naszego rynku bardzo korzystnym okresem. WIG średnio rośnie w tym miesiącu o 3,9 proc. Pierwsza połowa minionego tygodnia idealnie wpisała się w tę prawidłowość, bowiem główne indeksy GPW zanotowały wzrostową korektę. Na razie jednak trudno o większy optymizm. Same statystyki historyczne nic nie gwarantują, zwłaszcza gdy wciąż otoczenie polityczno-ekonomiczne nie sprzyja kupowaniu akcji na rynkach wschodzących. Nie zmniejsza się handlowe napięcie na linii Chiny–USA, a jakby tego było mało – grupa skonfliktowanych stron powiększyła się o Unię Europejską. Do tego dochodzi niepewność polityczna w Niemczech i Włoszech, a także coraz bardziej jastrzębie poczynania już nie tylko Fedu, ale także Europejskiego Banku Centralnego. Efekt jest taki, że rodzime indeksy pozostają w układzie trendu spadkowego i do kluczowych oporów wciąż daleko. Co musiałoby się stać na wykresach, by przyszłość rysowała się w bardziej zielonych barwach?

Po początku lipca można odnieść wrażenie, że WIG20 próbuje uklepać dno przy 2100 pkt. Najpierw przy wsparciu pojawiła się świeca zwana czarnym marubozu (duży spadkowy korpus), potem była chwila niezdecydowania i formacja świecy wewnętrznej, aż w końcu wyjście górą zakończone w środę atakiem na lokalny opór 2177 pkt. Bykom nie udało się niestety iść za ciosem. W czwartek na wykresie WIG20 pojawiła się spadająca gwiazda (świeca z małym korpusem i długim górnym cieniem), która zgodnie z japońskim podręcznikiem analizy technicznej zapowiada spadki. Trzeba przyznać, że pojawiła się w dobrym dla niedźwiedzi momencie, czyli tuż po kilkudniowym odreagowaniu. Oczywiście jedna świeca niczego nie przesądza i trzeba poczekać na dojście notowań do ważnych barier.

Od góry najbliższym oporem jest teraz 50-sesyjna średnia krocząca (2215 pkt). W trwającym trendzie udawało się bykom ją naruszyć z nawiązką, dlatego kluczową barierą wydaje się jednak ostatni lokalny opór, czyli 2287 pkt. Przebicie tego poziomu oznaczałoby przerwanie sekwencji coraz niższych maksimów, a więc zgodnie z klasyką AT dałoby impuls do zmiany kierunku. Od dołu kluczowym wsparciem pozostaje dołek trendu, czyli 2100 pkt. Jego pokonanie będzie dla niedźwiedzi argumentem do kolejnej zniżki o 100 pkt. Tak przynajmniej wynika z zasięgu poprzednich fal.

Sytuacja techniczna mWIG40 i sWIG80 jest w zasadzie bardzo zbliżona do sytuacji WIG20. Na wykresie indeksu średniaków pojawiła się nawet taka sama formacja – tzn. spadająca gwiazda. W jego przypadku układ kluczowego wsparcia i oporu obejmuje poziomy: 4168 i 4554 pkt. Z kolei dla WIG80 są to: 12 500 i 13 775 pkt. Warto dodać, że mWIG40 wciąż trzyma się nad granicą bessy. Licząc do minimum minionego tygodnia, stracił od styczniowego szczytu 18 proc., więc ma jeszcze 2-proc. margines bezpieczeństwa. Wskaźnik maluchów natomiast pozostaje w układzie bessy.

 

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty