– W ocenie spółki nie istnieją merytoryczne przesłanki uzasadniające niższe notowania obligacji. Zwracamy przy tym uwagę na niską płynność rynku Catalyst, relatywnie niskie wolumeny i wartości obrotu – mówi prezes Nikodem Iskra. Zaznacza, że na koniec ub.r. na portfel projektów w budowie i sprzedaży składało się 31 inwestycji na blisko 5 tys. lokali. Bank ziemi pozwala z kolei na budowę ponad 22 tys. mieszkań – a więc zapewnia utrzymanie wysokiej skali działalności na pięć–sześć lat.

– Nie widać żadnych oznak pogorszenia koniunktury na rynku mieszkaniowym. Przeciwnie, lokale sprzedają się bardzo szybko i widać lekką presję na wzrost cen – mówi Iskra.

– Murapol pokazał dużo gorsze wyniki finansowe pro forma za 2017 r. niż rok wcześniej, dodatkowo zobowiązania grupy niemal się podwoiły. Wyniki finansowe w zestawieniu z niepokojem panującym na rynku w związku z GetBackiem mogły skłonić inwestorów do sprzedawania obligacji, co przy niskiej płynności szybko prowadzi do spadku kursu – komentuje Mateusz Mucha, menedżer w DM Navigator. Murapol wcześniej przyznawał, że papiery dłużne obejmowali inwestorzy instytucjonalni i indywidualni.

Według opublikowanego 30 maja skonsolidowanego sprawozdania pro forma Murapolu, zadłużenie finansowe netto grupy na koniec 2017 r. wyniosło 330,3 mln zł, a skonsolidowane kapitały własne 305,4 mln zł. Zobowiązania krótkoterminowe z tytułu kredytów i pożyczek wyniosły 49,3 mln zł, czyli dziesięć razy tyle, ile rok wcześniej. W podobnym tempie, do 232 mln zł, urosły pozostałe krótkoterminowe zobowiązania finansowe (to także obligacje, które nie są notowane na Catalyst). W komentarzu do sprawozdania wzrost zadłużenia tłumaczony jest zwiększonymi nakładami. Grupa przejęła m.in. Awbud, kupiła akcje Skarbca i Polnordu.

W I kwartale firma sprzedała 926 mieszkań, o 13,8 proc. więcej niż rok wcześniej, co dało jej pozycję lidera branży.