Pora zachować trzeźwość budżetową

Naukowcy z Oksfordu policzyli, że igrzyska w Tokio będą jednymi z najdroższych w dziejach olimpizmu. – Jestem zdezorientowany – odpowiada szef komitetu organizacyjnego Toshiro Muto.

Publikacja: 27.09.2020 05:00

– Zawody mogą być organizowane bezpiecznie, nawet przy obecnych restrykcjach. To daje nam pewność w

– Zawody mogą być organizowane bezpiecznie, nawet przy obecnych restrykcjach. To daje nam pewność w przygotowaniach do kolejnych imprez, takich jak igrzyska w Tokio – mówi przewodniczący MKOl Thomas Bach.

Foto: ois/ioc/afp, greg martin

Badania, którymi kierował profesor Bent Flyvbjerg, opierają się na analizie imprez z lat 2000–2018 oraz prognozują finansowy bilans tokijskich igrzysk. Autorzy raportu koncentrują się na kosztach związanych ze sportem, wyłączając inwestycje w infrastrukturę turystyczną oraz transportową. Najważniejsze wnioski? Każde igrzyska od 1960 roku przekraczały pierwotny budżet, a Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) powinien finansować co najmniej jedną dziesiątą nadprogramowych kosztów.

– Badacze nie zwrócili się do nas o żadne dane. Ich podejście w wielu aspektach jest fundamentalnie błędne. Niedawny raport opracowany przez Uniwersytet w Moguncji i paryską Sorbonę wykazał, że wszystkie igrzyska organizowane w latach 2000–2018 przyniosły zysk lub pozwoliły gospodarzom „wyjść na zero", także dzięki naszemu finansowemu wkładowi – odpowiada MKOl.

Potrzebna fortuna

Impreza w Tokio, według Flyvbjerga i jego kolegów, będzie kosztowała minimum 15,84 mld USD, a kwota ta nie obejmuje kosztów ich przełożenia na kolejny rok. – Kwoty podane w raporcie nie mają żadnych finansowych podstaw – odpowiada Muto.

Komitet organizacyjny w grudniu ubiegłego roku szacował budżet imprezy na 12,6 mld USD, ale nie ujął w nim wydatków na infrastrukturę ani inwestycji miasta. Wady obliczeń wskazała Japońska Narodowa Rada Audytu, według której kraj zapłaci za imprezę 28 mld USD. Co ciekawe, jeszcze w 2013 roku Japończycy na organizację najważniejszej sportowej imprezy czterolecia planowali wydać tylko 7,3 mld USD. – Liczby z wniosku aplikacyjnego były fikcją – mówi specjalizujący się w finansach publicznych profesor Schinchi Ueyama z Uniwersytetu Keio w Tokio.

Szacunki dotyczące kosztów przełożenia imprezy są różne. MKOl podał, że zmiana terminu igrzysk będzie kosztować go 0,8 mld USD. Katsuhiro Miyamoto z Uniwersytetu Kansai już wiosną wyliczył, że dodatkowy rok działalności komitetu organizacyjnego oraz przearanżowanie wioski olimpijskiej i kilku obiektów to dodatkowy koszt nawet 4 mld dol.

Przeprojektowanie pierwotnego budżetu imprezy nie jest niczym niezwykłym, a nowy termin wzrost wydatków jedynie spotęgował. Wspomniany przez MKOl raport naukowców z Moguncji i Sorbony wykazał, że w XXI wieku przekroczenie kosztów organizacji igrzysk wynosiło od 13 do 178 procent. Ten ostatni wynik należy do Rosjan, którzy sześć lat temu ugościli zimowych sportowców w Soczi. Była to najdroższa impreza w dziejach olimpizmu, bo gospodarze wydali na jej organizację ok. 51 mld USD i pobili rekord Chińczyków (44 mld USD za igrzyska letnie 2008 roku w Pekinie).

Szukanie oszczędności

Japończycy robią wszystko, żeby zredukować koszty imprezy. Muto zapewnia, że uzgodniono już 50–60 aspektów, w których możliwe są oszczędności. Duże znaczenie będzie miała kwestia kibiców. – Decyzję w sprawie liczby widzów lub dozwolonego stopnia wypełnienia trybun podejmiemy w grudniu – zapewnia szef komitetu organizacyjnego. Na razie władze poluzowały rygory dotyczące wpuszczania kibiców na spotkania ligowe. Kilka dni temu mecz baseballistów obejrzało na trybunach 19 tys. osób.

– Na dziś nasza decyzja w sprawie igrzysk brzmi: „Idziemy naprzód" – mówi członek MKOl John Coates. – Najważniejszą kwestią, jaką musimy rozstrzygnąć, są środki zaradcze w kontekście rozwoju pandemii koronawirusa. Rozmiar ceremonii, uczestnictwo kibiców, obowiązkowa kwarantanna po przylocie do Japonii... Do końca roku musimy podjąć decyzję, które z nich należy zastosować. Pewne jest jedno, igrzyska się odbędą. Z Covidem albo bez.

Japonia niebawem zacznie wpuszczać na swoje terytorium zagranicznych sportowców. Działania rządu są związane ze wznowieniem koszykarskiej B-League i siatkarskiej V-League. Według „Kyodo News" działacze chcą zapewnić najlepszy poziom rozgrywek, ale sportowcy, którzy zechcą wjechać do kraju, będą musieli przedstawić aktualne badania wykluczające zachorowanie na koronawirusa oraz plan podróży, a także przejść 14-dniową kwarantannę.

Zielone światło na pracę przy organizacji igrzysk od nowego premiera Yoshihide Sugi dostała dotychczasowa minister ds. olimpijskich Seiko Hashimoto. Ta sama, która kilkanaście dni temu oznajmiła, że zawody trzeba przeprowadzić „za wszelką cenę".

– Znów odbywa się wiele wydarzeń. Ich pozytywne przyjęcie pokazuje, że nie tylko zawodnicy i organizacje, ale także publiczność wyczekiwała powrotu sportu, który jest integralną częścią naszego życia. Zawody mogą być organizowane bezpiecznie, nawet przy obecnych restrykcjach. To daje nam pewność w przygotowaniach do kolejnych imprez, takich jak igrzyska w Tokio – mówi przewodniczący MKOl Thomas Bach. Niemiec planuje w październiku wyjazd do Japonii i osobiste spotkanie z nowym premierem. Na razie rozmawiali telefonicznie.

Paryskie weto

Problemy mają nie tylko Japończycy. Kryzys ekonomiczny spowodowany pandemią koronawirusa sprawił, że na początku września budżet komitetu organizacyjnego igrzysk w Paryżu (2024) o 10 procent, czyli 400 mln euro, zmniejszyli Francuzi. – Naszym celem jest ograniczenie liczby obiektów poprzez przeprowadzenie zawodów w tych już istniejących. Chcemy utrzymać trzeźwość budżetową – zapewnia szef komitetu Tony Estanguet.

Francuzi zastanawiają się między innymi nad przeniesieniem rywalizacji piłkarzy ręcznych na 15-tysięczny kort Philippe'a Chatriera, który jest główną areną tenisowego kompleksu, gdzie co roku odbywa się turniej Roland Garros. Pierwotnie miała być to podczas igrzysk arena dla bokserów, ale ci mogliby walczyć w hali Pierre'a de Coubertina. Zmienić mogą się także miejsca rywalizacji siatkarzy, wspinaczy, gimnastyków, pływaków i waterpolistów. Mniejsza będzie wioska dla dziennikarzy.

Organizatorzy nie mają łatwo, bo społeczny opór wobec organizacji imprezy rośnie. Kilkanaście dni temu grupa 30 polityków, działaczy i intelektualistów opublikowała za pośrednictwem dziennika „Le Monde" list otwarty krytykujący ideę goszczenia igrzysk w Paryżu. Według autorów „trwonienie publicznych pieniędzy na operację o faraonicznym prestiżu jest nieodpowiedzialne". Zwracają oni także uwagę na uciążliwość takiej imprezy dla mieszkańców miasta oraz rekordowy ślad węglowy, jaki po sobie pozostawi.

Niewykluczone, że sytuacja ekonomiczna oraz rosnąca świadomość ekologiczna społeczeństw doprowadzą w przyszłości do rozparcelowania igrzysk na cały kraj – już obecnie do organizacji imprezy mogą się zgłaszać nie tylko miasta, ale także regiony lub państwa. A może w rywalizacji pozostaną tylko kraje takie jak Katar, który za 12 lat chciałby wprowadzić najważniejszą imprezę czterolecia do świata arabskiego.

Parkiet PLUS
Richard Teng, prezes giełdy Binance, o halvingu bitcoina
Parkiet PLUS
Kim pan jest, Satoshi Nakamoto-san?
Parkiet PLUS
Kryptowaluty wkroczyły do finansowego mainstreamu
Parkiet PLUS
Salwador, czyli kraj, który chce być bitcoinowym rajem
Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki