Cristiano Ronaldo. Ego większe niż pieniądz

Cristiano Ronaldo grozi, że odejdzie z Realu Madryt, jeśli nie dostanie dwukrotnej podwyżki. Chce zarabiać tyle co Leo Messi, czyli ponad 40 mln euro rocznie. Gdyby zmienił klub, byłoby to jedno z największych piłkarskich wydarzeń ostatnich lat.

Publikacja: 20.01.2018 15:51

Futbol nie znosi próżni. Dopiero co dobiegła końca jedna z dłuższych sag transferowych (przejście Philippe'a Coutinho z Liverpoolu do Barcelony), a druga (odejście Alexisa Sancheza z Arsenalu) może znaleźć wkrótce swój finał. Żadna z nich jednak nie mogłaby się równać z ewentualną przeprowadzką Ronaldo.

Historia zaczęła się od publikacji dziennika „AS". W poniedziałkowym wydaniu gazeta napisała, że Portugalczyk czuje się niedoceniany i oszukany. Po ubiegłorocznym finale Ligi Mistrzów, w którym Real rozbił Juventus 4:1 dzięki dwóm bramkom Ronaldo, prezes Florentino Perez obiecał mu nową umowę, a co za tym idzie – wyższą pensję, jednak dotąd nie zaprosił piłkarza do swojego gabinetu na rozmowy.

Płakałby tylko Zidane

Trudno oprzeć się wrażeniu, że bardziej niż o pieniądze chodzi tu o rozbuchane ego. Gwiazdor Królewskich pobiera rocznie 21 mln euro netto – mniej niż Messi (oficjalnie ponad 40 mln, ale według „Football Leaks" może nawet 100 mln) i Neymar (30 mln), lepiej opłacani są także grający w Chinach Oscar (24 mln) i Ezequiel Lavezzi (23 mln). I to boli go najbardziej. – Jestem najlepszy na świecie i powinienem zarabiać stosownie do mojej pozycji – miał powiedzieć Ronaldo, który w swojej rezydencji (8,6 tys. mkw.!) w ekskluzywnej dzielnicy Madrytu ma nawet klamki z własnymi inicjałami.

Nic dziwnego, że cierpliwość stracili kibice, którzy na dniówkę Portugalczyka muszą harować przez cały rok albo i dłużej. Dali temu wyraz w sondzie dziennika „AS". Na pytanie, czy chcieliby, żeby został w Madrycie na kolejny sezon, dwie trzecie z nich odpowiedziało „nie".

Guillem Balague, znany hiszpański dziennikarz współpracujący z telewizją Sky Sports i autor biografii Ronaldo, twierdzi, że Real nie będzie zatrzymywać go na siłę. Perez dał zielone światło menedżerowi piłkarza Jorge Mendesowi, by szukał mu nowego klubu. Z jego odejściem pogodzili się podobno koledzy z zespołu i tylko Zinedine Zidane nie potrafi sobie wyobrazić drużyny bez Portugalczyka. – Nie interesują mnie sprawy finansowe. Wolę mówić o jego grze. Nie widzę Realu bez niego – przekonuje trener Królewskich.

Sprzedanie Ronaldo może nie być takie proste. W kontrakcie (ważnym do 2021 r.) ma zapisaną astronomiczną kwotę odstępnego – miliard euro. Taka suma miała skutecznie odstraszyć potencjalnych nabywców. I trzeba przyznać, że dziś nikt nie byłby skłonny wydać tyle na jednego gracza, nawet katarscy właściciele Paris Saint-Germain. Dlatego częściej mówi się o 100–150 mln. Ale nawet ta kwota może się okazać niewystarczającą przynętą.

Transfer Portugalczyka byłby świetnym ruchem marketingowym. Pytanie, ile byłby w stanie dać jeszcze nowemu klubowi? W lutym skończy 33 lata, a jego forma pozostawia wiele do życzenia. W lidze hiszpańskiej zdobył zaledwie cztery gole (Messi – 17), choć oddał najwięcej strzałów ze wszystkich zawodników. O wiele lepiej radzi sobie w Champions League, gdzie w sześciu meczach fazy grupowej uzbierał dziewięć bramek.

Mourinho przeciwny

W kuluarach dyskutuje się o możliwej wymianie na linii PSG – Real. Do Madrytu miałby trafić Neymar, któremu podobno znudził się Paryż. Smaczku tym spekulacjom dodaje fakt, że obie drużyny zmierzą się w przyszłym miesiącu w 1/8 finału Ligi Mistrzów. – Skoro władze Realu pozwoliły, by ta informacja wyciekła do mediów, to znaczy, że taka transakcja jest możliwa i sprawdzają reakcje kibiców – zaznacza w rozmowie z dziennikiem „Le Parisien" były prezes Królewskich Ramon Calderon.

Ale Ronaldo wróciłby najchętniej do swojego poprzedniego klubu – Manchesteru United, z którym sięgnął po trzy tytuły w Anglii i wygrał Ligę Mistrzów. Miał o tym poinformować swoich najbliższych. O przenosinach na Old Trafford wspominał m.in. już latem – rozczarowany tym, że Real nie udzielił mu większego wsparcia, gdy został oskarżony przez hiszpańską prokuraturę o oszustwa podatkowe. Żalił się wówczas, że zrobiono z niego przestępcę, że w Anglii dochody z tytułu praw do wizerunku rozliczał w ten sam sposób, czyli używając do tego spółek zarejestrowanych na Wyspach Dziewiczych, i nikt nie podejrzewał go o złe zamiary.

Kibice Czerwonych Diabłów pamiętają o jego zasługach dla klubu. W 2014 r. wynajęli samolot, by latał nad stadionem w trakcie meczu Realu z Villarrealem z transparentem: „Wróć do domu, Ronaldo". Problem w tym, że przeciwny transferowi jest Jose Mourinho. Przed rokiem sprowadzenie swojego rodaka nazwał „misją niemożliwą". Głównie ze względu na koszty. Dziś wolałby sporo młodszego i bardziej perspektywicznego Marco Asensio. Priorytetem jest teraz jednak zakup Alexisa Sancheza. Pozyskanie i utrzymanie Chilijczyka nie byłoby tak odczuwalne dla klubowej kasy.

Do Chin za wcześnie

Calderon uważa, że cała ta telenowela pod tytułem „Odejście Ronaldo" to przemyślana strategia Realu, która ma na celu odwrócenie uwagi od ostatnich kłopotów. Królewscy wpadli w kryzys, do prowadzącej Barcelony tracą już 19 pkt i bliżej im do strefy spadkowej niż do Katalończyków. A jeszcze kilka tygodni temu świętowali najlepszy rok w swojej historii i tylko niektórzy ośmielali się wypominać Ronaldo słabą formę.

Tevez ostrzega

Nie da się ukryć, że Portugalczyk przeżywa jeden z gorszych momentów w swojej karierze. W obronę wzięła go siostra. Publikując emocjonalny wpis na Instagramie, przypomniała, jak długą drogę przebył. „Kiedy miałeś 12 lat, pojawiłeś się w Lizbonie we łzach, byłeś tylko chłopcem z Madery. W mniej niż pięć lat wywalczyłeś sobie miejsce w Sportingu i zostałeś ich najlepszym zawodnikiem. W Manchesterze United miałeś być melodią przyszłości, ale przez sześć lat strzeliłeś 118 bramek. W Realu miałeś być narzędziem do sprzedaży koszulek, ale zdobyłeś aż 422 gole i wszystkie trofea, bijąc wszelkie możliwe rekordy. Pięć Złotych Piłek, mistrzostwo Europy jako kapitan reprezentacji Portugalii. I teraz, gdy w kilku meczach z rzędu nie strzeliłeś bramki, jesteś najbardziej krytykowany. Ja jednak jestem pewna, że wrócisz. Nie przejmuj się. Jeszcze będą oglądać cię na szczycie" – napisała Katia Aveiro.

Ronaldo wielokrotnie powtarzał, że karierę chciałby zakończyć w Madrycie, ale dawał do zrozumienia, że nie wszystko zależy od niego. Wśród spekulacji pojawiają się nazwy chińskich klubów, ale na dobrze płatną emeryturę za Wielkim Murem jest zdecydowanie za wcześnie. Przestrogą powinna być historia Carlosa Teveza.

Argentyńczyk, który przez siedem miesięcy grał w Szanghaju, twierdzi, że dorównanie najlepszym ligom może zająć Chińczykom i pół wieku. Zarobił fortunę, ale sportowo nie zyskał wcale. Wyjazd potraktował jak wakacje. – Zastanawiałem się, co ja tam w ogóle robię. Od kiedy wylądowałem w Szanghaju, chciałem wrócić do Buenos Aires – opowiada Tevez. Chyba nie o taką kontynuację kariery chodziło Ronaldo.

Parkiet PLUS
Dlaczego Tesla wyraźnie odstaje od reszty wspaniałej siódemki?
Parkiet PLUS
Straszyły PRS-y, teraz straszą REIT-y
Parkiet PLUS
Cyfrowy Polsat ma przed sobą rok największych inwestycji w 5G i OZE
Parkiet PLUS
Co oznacza powrót obaw o inflację dla inwestorów z rynku obligacji
Parkiet PLUS
Gwóźdź do trumny banków Czarneckiego?
Parkiet PLUS
Sześć lat po GetBacku i wiele niewiadomych