– Jako akcjonariusze i obligatariusze banków uważamy propozycję przewodniczącego KNF za rozsądną – mówi Sebastian Buczek, prezes Quercusa TFI. Michał Konarski, analityk BM mBanku, ocenia informacje płynące z KNF jako pozytywne. Szacuje, że proponowane rozwiązanie może kosztować sektor 32 mld zł w porównaniu z oczekiwanymi przez siebie 46 mld zł kosztów sądowych. – Wygląda więc na to, że koszt dla banków powinien być niższy. Ponadto teraz mają kapitał nadwyżkowy, który jest wystarczający, by pokryć jednorazowe straty, czego nie miały w 2015 r. – dodaje.

GG Parkiet

Jaka jest propozycja KNF dla klientów? Zakłada ona, że klient mógłby „zamienić" frankowy kredyt na złotowy, który zaciągnięty byłby na warunkach, jakie wtedy oferowano. Gdyby uznał, że to dla niego opłacalne, po operacji miałby kredyt złotowy z oprocentowaniem według stawki WIBOR. Wprawdzie stopy w Polsce są niskie (WIBOR wynosi 0,22 proc.), ale nie tak niskie jak w Szwajcarii (LIBOR wynosi -0,78 proc.). Zatem kapitał kredytu musiałby po konwersji istotnie spaść, aby miesięczne raty nie urosły, więc najkorzystniejsze to rozwiązanie będzie dla tych, którzy brali kredyt przy najniższym kursie franka. O ile jeszcze pięć lat temu, gdy toczyły się dyskusje o ustawie, różnica w zapłaconych już ratach przemawiała często na korzyść frankowiczów, to teraz, po latach wysokiego kursu szwajcarskiej waluty, lepiej wypadają klienci złotowi. Weźmy pod lupę modelowe kredyty udzielone w styczniu 2008 r. na 30 lat i równowartość 300 tys. zł przy kursie 2,25 zł, z marżą 1,3 proc. i spreadem 2,2 proc. Do tej pory frankowicz spłacił niecałe 270 tys. zł rat, ale pozostało mu jeszcze ponad 370 tys. zł wartości bilansowej, czyli przy utrzymaniu obecnego kursu franka w okolicach 4,14 zł do końca kredytu spłaciłby jeszcze łącznie aż 390 tys. zł rat. Złotowy kredytobiorca spłacił 240 tys. zł rat, wartość kapitału do spłaty to 185 tys. zł, więc przy założeniu stabilnej stawki WIBOR spłaci jeszcze 243 tys. zł rat. „Zamiana" kredytu spowodowałaby, że kapitał pozostający do spłaty zmalałby o 185 tys. zł, klient mógłby też zyskać ok. 30 tys. zł nadpłaconych rat. Jeśli jednak taki sam kredyt na 300 tys. zł zaciągnięty był rok później przy kursie bliskim 3 zł, zapłacone przez frankowicza raty to 173 tys. zł, a do spłaty ma 280 tys. zł kapitału (złotowicz odpowiednio 207 tys. zł i 220 tys. zł). Zatem korzyść kapitałowa przy „zamianie" wyniosłaby tylko 60 tys. zł, a raty w złotych byłyby wyższe o 34 tys. zł. Frankowicz uwolniłby się jednak od czekających go jeszcze rat rzędu prawie 300 tys. zł (255 tys. zł w złotowym). MR