Czołowe polskie banki wprowadziły opłaty od dużych depozytów firm. Głównie dotyczy to oszczędności walutowych, ale zdarzają się też w euro – wynika z ankiety „Parkietu".

Nie chodzi już tylko o prowizje od salda na koniec roku, co wynikało z metodologii liczenia składek na Bankowy Fundusz Gwarancyjny, ale także o miesięczne opłaty naliczane od nadwyżki depozytów ponad określone progi. To kolejny sposób banków na wzmocnienie przychodów oprócz wprowadzania nowych opłat i prowizji lub podnoszenia ich w innych obszarach, np. od prowadzenia kont oszczędnościowych czy niektórych transakcji. – Wprawdzie ryzykiem jest wywołanie zdenerwowania klientów, ale ruch banków jest naturalny, biorąc pod uwagę spadek ich rentowności. Głównie z powodu cięcia stóp procentowych, ale już wcześniej rentowność była niska m.in. ze względu na regulacje i podatek bankowy – mówi Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy. Dodaje, że dopóki stopy będą tak niskie jak teraz, firmy muszą pogodzić się z koniecznością „płacenia za usługę trzymania pieniędzy".

GG Parkiet

Innym sposobem na obronę rentowności w obliczu spadku przychodów jest cięcie wydatków. Już wcześniej banki systematycznie redukowały sieć oddziałów, w ślad za czym szły zwolnienia. Pandemia jeszcze wzmocni ten trend, bo klienci szybciej porzucają oddziały na rzecz bankowości elektronicznej, a banki jeszcze bardziej szukają oszczędności.

Przez rok ubyło 861 oddziałów, czyli sieć skurczyła się o 7 proc., i ubyło 6,4 tys. miejsc pracy, czyli liczba zatrudnionych w sektorze zmalała o 4 proc. – Spodziewam się dalszej redukcji kosztów i powolnego zmniejszania liczby oddziałów – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM. Gra jest warta świeczki, bo koszty wynagrodzeń stanowią połowę wydatków operacyjnych sektora.