Kurs akcji Banku Pekao rośnie dzisiaj trzecią sesję z rzędu i zyskuje 1,6 proc., za jeden walor płaci się 90,42 zł. To najwyższy poziom od 5 marca 2020 r., czyli czasów gdy wprawdzie pandemia odciskała już piętno na notowaniach giełdowych, ale jeszcze nie doszło do pierwszego cięcia stóp procentowych w Polsce (w połowie marca doszło do pierwszej obniżki o z 1,5 proc. do 1 proc., na początku kwietnia o kolejne 0,5 pkt proc., a pod koniec maja spadły do 0,1 proc.).

Od początku roku kurs akcji Pekao urósł o 47,9 proc., zaś przez ostatnie 12 miesięcy o 74,8 proc. To więcej niż WIG-banki odpowiednio o 18,1 pkt proc. i 13,4 pkt proc. Jednak ani notowania Pekao, ani bankowego indeksu z GPW, nie udało się powrócić do poziomów sprzed pandemii. Wiceliderowi polskiego sektora bankowego brakuje jeszcze 10 proc., a branżowemu indeksowi około 11 proc.

Ogólnie notowania kredytodawców napędzane są oczekiwaniami inflacyjnymi i spodziewanymi przez inwestorów podwyżkami stóp procentowych, co mocno wsparłoby wynik odsetkowy branży, czyli główne jej źródło dochodów. Poza tym sam Pekao powinien w tym roku mocno poprawić zysk wobec 2020 r., gdy był on obciążony rezerwami na portfel frankowy (wprawdzie niewielki) i na pandemię. Dodatkowo inwestorzy oczekują wypłaty przez bank dywidendy, być może już w tym roku, czyli z zysku za 2020 r. (poza tym ma blisko 1,7 mld zł niepodzielonych zysków).