W pierwszym kwartale UniCredit zmniejszył wydatki operacyjne o 4,2 proc. w porównaniu z takim samym okresem minionego roku i mniej pieniędzy przesunął na rezerwy na pokrycie strat ze złych kredytów. To pomogło bankowi wypracować zysk netto większy od prognozowanego, i to mimo spadku przychodów o 3 proc., do czego przyczyniły się niskie stopy procentowe i słaba koniunktura we włoskiej gospodarce.

UniCredit jest postrzegany jako jeden z europejskich banków zdolnych do przejęcia Commerzbanku po tym, jak jego negocjacje w sprawie fuzji z innym niemieckim bankiem Deutsche przed miesiącem zakończyły się fiaskiem. Wprawdzie prezes Mustier odmówił komentowania możliwych transakcji, ale przyznał, że „wszystkie opcje są otwarte" po zrealizowaniu przyjętego na bieżący rok biznesplanu.

W pierwszym kwartale zysk netto spółki wzrósł o około 25 proc., do 1,39 mld euro, do czego walnie przyczyniły się przychody ze sprzedaży nieruchomości za 258 mln euro i zwolnienie 320 mln euro rezerw po zawarciu porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie sankcji nałożonych na Iran. Zysk skorygowany o te pozycje wzrósł nieznacznie do 1,1 mld euro.

Kurs akcji UniCredit spadł przed południem na mediolańskiej giełdzie o 0,3 proc., do 11,4 euro, ale od początku roku papiery te zyskały na tamtejszym ryku około 17 proc., podczas gdy indeks Euro STOXX Banks wzrósł w tym okresie o 10,7 proc.

Raport finansowy za pierwszy kwartał opublikowano dzień po ukazaniu się informacji, że UniCredit za ponad 1 mld euro sprzedał 17 proc. udziałów w FinecoBanku. To kolejny krok w procesie pozbywania się aktywów nieistotnych dla podstawowej działalności UniCredit. JB