Bank informuje, że wystąpi do Komisji Nadzoru Finansowego z wnioskiem o zawieszenie postępowania administracyjnego dotyczącego udzielenia przez KNF zezwolenia na utworzenie banku hipotecznego.

W marcu 2018 r. zarząd banku (wtedy jeszcze działającego pod nazwą BZ WBK) podjął uchwałę o utworzeniu banku hipotecznego. Na rozpoczęcie działalności przez takie instytucje zgodę musi wydać jednak KNF. Projekt złapał jednak opóźnienie, bo ze słów zarządu wynikało, że bank hipoteczny miał zacząć działalność w pierwszej połowie 2019 r. (pod warunkiem uzyskania zgód regulacyjnych).

Na początku 2019 r. do wąskiego grona trzech grup mających banki hipoteczne dołączył ING Bank Śląski, KNF zgodziła się wtedy na rozpoczęcie działalności przez jego instytucję tego typu. Od lat swoje banki hipoteczne mają Pekao, mBank i PKO BP (ten ostatni, mimo że najmłodszy, jest zdecydowanie największy). Wcześniej powołanie banku hipotecznego rozważały także inne duże grupy takie jak BNP Paribas, Millennium czy Alior.

Po co bankom tego typu instytucje? Przynoszą one wymierne korzyści – banki hipoteczne jako jedyne mogą emitować listy zastawne, czyli długoterminowe, bezpieczne obligacje zabezpieczone na najlepszej jakości (najbezpieczniejszych) kredytach mieszkaniowych (tylko złotowych). Ich emitowanie pozwala na uzyskanie długoterminowego i taniego finansowania, to najtańszy rodzaj finansowania poza depozytami. Wprawdzie obecnie z finansowaniem banki problemu nie mają zarówno pod względem dostępności jak i ceny (płynność jest rekordowo wysoka, banki tną też koszty finansowania). Jednak mimo że depozyty są tańsze, to ich wadą jest ich krótki termin, niedopasowany do długoterminowych kredytów mieszkaniowych. Banki muszą zatem zwiększyć udział długoterminowego finansowania. Najlepszym i najtańszym na to sposobem jest właśnie emisja listów zastawnych.