Pierwszy powód to fakt, że lider polskiego sektora bankowego chce pozostawić niepodzieloną pozostałą część ubiegłorocznego zysku, czyli 1,67 mld zł. To w jego przypadku odmienna praktyka niż w poprzednich latach, ale na podobne zagrania zdecydowały się także mBank i Santander Bank Polska. Dzięki temu w przyszłym roku kwota ta stanie się „niepodzielonym zyskiem z lat ubiegłych" i będzie mogła zostać wypłacona jako „dodatkowa" dywidenda. Jeśli tylko bank spełni podstawowe wymogi dywidendowe, z czym nie powinno być problemu. W bazowym scenariuszu analityków Ipopemy Securities bank w 2020 r. wypłaci połowę z jednostkowego zysku wypracowanego w bieżącym roku, czyli 1,54 zł na walor. Jednak jeśli zdecyduje się na wypłatę niepodzielonych zysków, na akcję przypadłoby aż 2,87 zł, co dałoby 7,1 proc. stopy dywidendy (średnia prognoz Bloomberga zakłada 1,7 zł). To byłby skokowy wzrost, bo jeszcze w 2018 r. było tylko 0,55 zł na walor, a przez poprzednie trzy lata w ogóle nie było dywidendy.

Jest też inna szansa. Hipoteki we frankach i euro stanowią 11,9 proc. portfela kredytów PKO BP. Jeśli udział ten spadnie poniżej 10 proc., zniknie tzw. kryterium K1, które w tym przypadku obniża potencjalną stopę wypłaty o 20 pkt proc. MR