Zarząd GPW opublikował nową listę alertów, z której zniknął Getin Noble Bank, dziewiąty pod względem wielkości aktywów bank komercyjny w Polsce (oprócz tej spółki niechlubną listę opuści jeszcze Gino Rossi). Stało się to możliwe dzięki wzrostowi notowań akcji banku w zaledwie trzy miesiące aż o 100 proc., do 0,75 zł. Średni kurs wyniósł w kończącym się kwartale 0,5068 zł. Udało się zatem spełnić warunek tylko nieznacznie, bo średnie notowania w danym kwartale muszą być wyższe niż 0,50 zł.

Dzięki wykreśleniu z listy alertów bank wróci do notowań ciągłych. Od początku tego roku trafił na listę alertów i notowany był w systemie z podwójnym fixingiem (kurs był ustalany rano i po południu). Pod koniec grudnia, gdy kurs był po głębokich spadkach i było jasne że Getin Noble zostanie „zdegradowany", zarząd zapowiedział rozpoczęcie działań mających na celu przygotowanie scalenia akcji, by na pewno wydostać się z listy alertów. Argumentował wtedy, że spadek notowań był pochodną zewnętrznych i niezależnych od banku wydarzeń (aferą taśmową KNF z listopada), które nie były związane z jego działalnością operacyjną oraz kondycją finansową. Być może teraz resplit nie jest konieczny, skoro udało się wydostać z listy alertów.

- Z uwagi na to, iż Getin Noble Bank został wykreślony z listy alertów nie widzimy aktualnie potrzeby uruchomienia procesu scalenia akcji. Gdyby jednak taka potrzeba w przyszłości wystąpiła, to o wszystkich istotnych decyzjach i działaniach w tym zakresie Bank będzie informował w stosownych raportach bieżących - mówi Artur Newecki, rzecznik prasowy Getin Noble Banku.

Getin Noble już scalał akcje – jesienią 2016 r. połączył je w stosunku 3:1 (z trzech w jedną, wartość nominalna wzrosła do 2,73 zł z 0,91 zł) i po tym technicznym zabiegu kurs „urósł" z 0,46 zł do 1,38 zł, co utrudniło obejmowania akcji nowych emisji przez Leszka Czarneckiego (nie można emitować walorów po cenie niższej od wartości nominalnej, a ta druga była znacznie wyższa niż rynkowa).