- Z uwagi na obecną sytuację związaną z epidemią oraz możliwymi dalszymi negatywnymi konsekwencjami gospodarczymi tego stanu oczekujemy, że banki i zakłady ubezpieczeń, niezależnie od podjętych już w tym zakresie działań, zatrzymają całość wypracowanego w poprzednich latach zysku – mówi Jacek Jastrzębski, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego.

Taka decyzja była w dużym stopniu oczekiwana przez rynek biorąc pod uwagę możliwy spory wzrost odpisów kredytowych wskutek epidemii i ogólnie dużą niepewność gospodarczą. Tydzień  temu pisaliśmy, że Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EUNB) wydał oświadczenie w sprawie działań na rzecz ograniczenia wpływu koronawirusa na sektor bankowy w Unii Europejskiej stwierdzając m.in., że „banki powinny stosować ostrożne zasady wypłaty dywidend i zasady dotyczące innych płatności, w tym wynagrodzenia zmiennego". KNF odpowiedziała wtedy, że monitoruje sytuację i na bieżąco będzie dostosowywać politykę dywidendową.

Polski nadzór oczekuje także niepodejmowania, bez uzgodnienia z nim, innych działań, w szczególności pozostających poza zakresem bieżącej działalności biznesowej i operacyjnej, mogących skutkować osłabieniem bazy kapitałowej. - Wzmocnienie bazy kapitałowej poprzez zatrzymanie całości zysku jest w ocenie nadzoru konieczne dla zwiększenia możliwości skutecznego reagowania banków i zakładów ubezpieczeń na obecne i przyszłe zagrożenia oraz bezpiecznego kontynowania podstawowej działalności – dodaje Jastrzębski.

To negatywna informacja szczególnie dla akcjonariuszy Pekao i Handlowego, przyciągających dużo inwestorów dywidendowych, oraz PZU, który podobnie jak ta dwójka oferował zwykle najwyższe w polskim sektorze finansowym stopy dywidend. Zdolność do podziału zysku mieli również PKO BP i Santander oraz w symbolicznym stopniu mBank.

- W pełni uzasadniona decyzja KNF. Silny kapitałowo polski system finansowy to nasza mocna strona w przeciwieństwie do wielu innych krajów. Kryzys to nie czas na dywidendy, a podobną rekomendacje wydały USA w odniesieniu do wszystkich spółek w tym roku w związku z koronawirusem – mówi Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.