Polskie banki gotowe na szok gospodarczy

WYWIAD | Marek Lusztyn - z prezesem Banku Pekao rozmawia Maciej Rudke

Publikacja: 25.03.2020 04:25

Marek Lusztyn

Marek Lusztyn

Foto: materiały prasowe

Czy tak istotne ograniczenia działalności firm z powodu epidemii są potrzebne?

Sytuacja jest trudna. Rzadko zdarza się, że czynnik niefinansowy powoduje tak daleko idące skutki w gospodarce i sektorze finansowym. Polska reakcja stawiana jest jako wzór. Pozytywnie oceniam działania polskiego rządu, jedne z najszybszych w Europie, mające ograniczyć rozwój epidemii poprzez wprowadzenie znaczących ograniczeń kontaktu społecznego, zamknięcie szkół, galerii handlowych czy kontrole graniczne. Włochy pokazują, że czas ma kluczowe znaczenie dla ograniczenia tempa rozprzestrzeniania się wirusa.

To jednak przynosi koszty dla gospodarki – firm, ich pracowników i jednoosobowych działalności. Jak poważne będzie uderzenie w gospodarkę?

Ekonomiczne skutki epidemii trudno teraz w pełni ocenić, w Polsce jesteśmy dopiero niewiele ponad tydzień od wprowadzenia ograniczeń epidemicznych. Jest kilka branż mogących najbardziej odczuć tę sytuację: transport międzynarodowy ludności, usługi, rozrywka, restauracje. Sytuacja jest o tyle nietypowa, o ile mamy do czynienia z kryzysem wywołanym czynnikami niefinansowymi, ale nie można go zwalczyć jedynie działaniami fiskalnymi czy monetarnymi. To zjawisko bez precedensu. Uderzenie trafia zarówno w czynniki popytowe, jak i podażowe; nie wiemy też, jak długo potrwa.

Jak ocenia pan ostatnie działania Narodowego Banku Polskiego?

Pozytywnie. NBP, który korzysta z szerokiego instrumentarium, zapowiedział operacje repo pod zastaw obligacji skarbowych, co jest swoistą polisą ubezpieczeniową dla banków, gdyby pojawiły się wyzwania płynnościowe. Sektor bankowy nie ma z tym problemu, ale sama możliwość otrzymania płynności jest pozytywna. Dobrze oceniam też obniżkę stopy rezerwy obowiązkowej i podwyższenie jej oprocentowania przez NBP. Kredytobiorcom pomogą z kolei niższe koszty odsetkowe dzięki cięciu stóp procentowych. Wprowadzenie przez NBP skupu obligacji rządowych, podyktowane chęcią utrzymania płynności rynku tych papierów na rynku wtórnym, to wprowadzenie skutecznego narzędzia sprawdzonego przez EBC i Fed.

Kluczowym problemem wydaje się teraz utrzymanie płynności firm, do czego potrzebne będzie wsparcie banków, i powstrzymanie ich przed redukcją zatrudnienia. Rozwiązania proponowane przez rząd i nadzór pomogą?

Działania zaproponowane przez rząd, NBP, Komitet Stabilności Finansowej i Komisję Nadzoru Finansowego są zsynchronizowane, szerokie i szybko wprowadzane. Działania te, mające zapewnić płynność banków i ich zdolność do finansowania gospodarki, realnie wesprą kredytowanie firm. Pakiet rządowy adresuje dwa główne obszary ryzyk: związane z falą zwolnień, spadkiem dochodów i uderzeniem w konsumpcję oraz z utratą płynności prowadzącą do bankructwa firm.

Doprecyzowania wymaga jeszcze sporo szczegółów, ale ważna jest deklaracja rządu, że będzie przyglądał się skuteczności programu i w miarę potrzeb go modyfikował. Pomocne będą też zwiększone już gwarancje de minimis. To oznacza, że w tych niepewnych czasach państwo jeszcze bardziej niż dotąd wspiera firmy poprzez dostępność kredytu, dbając o efektywność tego mechanizmu transmisyjnego polityki pieniężnej.

Podatek bankowy to istotny koszt kredytów dla firm. Już wcześniej były one nisko oprocentowane, a cięcie stóp przez Radę Polityki Pieniężnej dodatkowo je obniży. Banki to instytucje komercyjne, udzielają kredytów, aby zarobić. Podatek bankowy jeszcze więcej będzie teraz ważył w oprocentowaniu kredytów dla firm. Czy nie należałoby więc zmniejszyć lub zawiesić tej daniny, aby skłonić banki do zwiększenia kredytowania?

Nie wiemy, jak mocno kryzys epidemiczny wpłynie na wyniki polskich banków, ale nie uważam, aby podatek był teraz kluczowy, jeśli chodzi o stymulację akcji kredytowej. Rentowność polskiego sektora bankowego przejściowo spadnie, ale jest on w dużo lepszej sytuacji niż w innych krajach Europy. Pod względem kapitałów, struktury dochodowości i jakości bilansu polskie banki są w lepszej kondycji niż w Europie Zachodniej i są gotowe, aby wspierać konsumentów i firmy. Zdecydował o tym także sposób nadzoru ostrożnościowego w Polsce, który przyczynił się do większych buforów kapitałowych i płynnościowych polskich banków. Banki w Zachodniej Europie nie mają takiej elastyczności.

Wakacje kredytowe, wprowadzane przez banki, będą pomocne dla klientów, ale na ile wpłyną negatywnie na jakość portfela banków i zwiększą odpisy?

Zawieszenie spłaty rat kredytowych może istotnie poprawić płynność firm. Wprowadziliśmy to także w naszym banku, mając świadomość, że wielu klientów znalazło się w trudnej sytuacji i może mieć problemy ze spłatą, umożliwiamy odroczenie płatności rat kapitałowych i odsetkowych. Nie oznacza to jednak darowania tych rat, a przesunięcie ich w czasie – naszym obowiązkiem jest też dbanie o bezpieczeństwo powierzonych nam depozytów. Oferujemy możliwość zdalnego i uproszczonego odnowienia na sześć miesięcy linii kredytowych zapadających w najbliższym czasie. Dzięki wprowadzanemu przez KNF pakietowi interwencji nadzorczych wakacje kredytowe nie powinny skutkować dużym ograniczeniem zdolności banków do finansowania firm.

Pojawiają się głosy, że banki niechętnie będą odnawiać finansowanie branżom najbardziej dotkniętym epidemią. Na ile banki, które z drugiej strony muszą dbać o środki deponentów, mogą pozwolić sobie na poluzowanie polityki kredytowej i podejścia np. do kowenantów czy zabezpieczeń?

To szczególna sytuacja, która dotyka bank i klientów. Zdajemy sobie sprawę z jej wyjątkowego, bezprecedensowego charakteru. Musimy działać w interesie naszych akcjonariuszy i deponentów, ale wiemy też, że firmy będące naszymi klientami znalazły się w tej sytuacji nie z powodu własnych błędów czy zaniedbań. Weźmiemy to pod uwagę podczas podejmowania decyzji kredytowych. Część firm zaprzestała działalności albo drastycznie zmniejszyła jej skalę, naruszenie kowenantów jest technicznym odwzorowaniem trudnej sytuacji gospodarczej, ale rozumiemy tego powody. Rozmawiamy na bieżąco z naszymi największymi klientami dotkniętymi epidemią. Małe i średnie firmy możemy już obsługiwać pod względem gwarancji de minimis na nowych zasadach, co jest bardzo pomocne.

Na jak duży gospodarczy szok gotowe są banki?

Wygląda na to, że świat zmierza w kierunku głębokiej recesji. Wstrzymanie de facto każdej produkcji niekrytycznej dla bezpieczeństwa we Włoszech spowoduje recesję tego kraju większą niż w kryzysie z lat 2008–2009, w I kwartale spadek PKB może sięgnąć nawet 5 proc. kw./kw. Prognozy mówią o spadku PKB w strefie euro o ponad 3 proc. w I kwartale i o kolejnym spadku o około 2,5 proc. w II kwartale. Jeśli się sprawdzą, będzie to największa recesja w historii strefy euro. Światowa gospodarka wyjdzie z dużo większym zadłużeniem z tego kryzysu, bo nie tylko urośnie dług, ale i spadnie PKB.

Polski sektor bankowy jest relatywnie najlepiej przygotowany do zniesienia takiego szoku gospodarczego. Nasze banki przez kryzys 2008–2009 r. przeszły suchą stopą, teraz ich sytuacja płynnościowa i kapitałowa jest dużo lepsza niż banków zachodnich. Dwa polskie banki, w tym Pekao, znalazły się w pierwszej trójce w Europie podczas ostatnich stress testów. W czasie poprzednich kryzysów finansowych, podczas upadku Lehman Brothers w 2008 r. czy europejskiego kryzysu zadłużenia w 2011 r., zajmowałem się zarządzaniem ryzykiem w dużym, systemowo ważnym europejskim banku. Również dzięki temu doświadczeniu zawodowemu uważam, że polski sektor jest lepiej przygotowany na tę ciężką próbę niż większość europejskich sektorów bankowych.

Pekao to bank kontrolowany przez Skarb Państwa. Jednym z głównych argumentów za repolonizacją trzy lata temu było to, że ośrodek decyzyjny pozostanie w Polsce, co może pomóc w uchronieniu gospodarki przed zakręceniem kurka z pieniędzmi przez zagraniczne banki w razie kryzysu. Pekao będzie wspierał cele państwa nawet kosztem wyższego ryzyka?

To, że Pekao zostało trzy lata temu zrepolonizowane, jest teraz dużą zaletą dla polskiej gospodarki. Polska to dla nas macierzysty rynek, nie musimy, jak część banków w Polsce, myśleć o sytuacji na innych rynkach, macierzystych dla tych grup. Skoncentrowanie decyzyjności w Polsce jest bardzo ważne w kontekście priorytetu, jakim jest walka o dobro polskiej gospodarki.

Podtrzymujecie cele ze strategii dotyczące osiągnięcia 11–12 proc. ROE i kosztów ryzyka w okolicach 50 pb?

Analizujemy średnio- i długoterminowy wpływ epidemii na naszą strategię. Oprócz niej doszła obniżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej o 50 pb, do 1 proc. Powyższe czynniki mogą sprawić, że osiągnięcie celów zakładanych w strategii w 2020 r. będzie trudne. Dlatego jeszcze intensywniej kontynuujemy realizację szeregu działań operacyjnych i biznesowych w ramach powyższej strategii, w tym transformację cyfrową i operacyjną.

Pekao ma potwierdzoną przez KNF zdolność do wypłaty 75 proc. zysku z 2019 r. w formie dywidendy. Czy tym roku podzielicie się zyskiem, biorąc pod uwagę obecną sytuację?

Analizujemy to w kontekście dalszych działań strategicznych i dalszego rozwoju banku. Wcześniej wskazywaliśmy, że rekomendację podamy najpóźniej w maju. Teraz nie mogę ujawnić więcej szczegółów.

Według nieoficjalnych informacji Pekao złożył w lutym ofertę zakupu mBanku. Mimo wielkich spadków notowań banków Commerzbank deklaruje, że nadal pracuje nad sprzedażą. Nadal jesteście zainteresowani?

Nie komentuję.

Jak ograniczenia epidemiczne wpłynęły na działalność Pekao?

To bardzo nietypowa sytuacja. Pierwszym krokiem było zapewnienie ciągłości działania banku i fizycznego bezpieczeństwa pracowników i klientów. W większości nasi pracownicy w centrali pracują zdalnie, ograniczyliśmy czas pracy oddziałów. Nie zamykamy ich jednak, aby nie kumulować ruchu klientów w innych placówkach, celem było też zapewnienie ciągłości obsługi. Tydzień temu klienci chwilowo zwiększyli wypłaty gotówki, natomiast już teraz sytuacja wróciła do normy; jednocześnie widzimy duży wzrost transakcji w aplikacji mobilnej i bankowości internetowej. Klienci rzadziej niż tydzień temu odwiedzają oddziały. Dzięki cyfryzacji, większość operacji przeprowadzają bez wychodzenia z domu. Apelujemy do klientów, aby zostali w domach i korzystali z bankowości internetowej. To nie jest czas na załatwianie zaległych spraw, ale na solidarną izolację i ograniczanie kontaktów osobistych.

CV

Marek Lusztyn został powołany na stanowisko prezesa Pekao pod koniec listopada 2019 r., gdy nieoczekiwanie z tej funkcji zrezygnował Michał Krupiński. Wcześniej, od połowy 2017 r., był wiceprezesem Pekao odpowiadającym za ryzyko. Przez blisko dziesięć lat pracował w strukturach UniCreditu, m.in. w Londynie, Monachium i Mediolanie. Odpowiadał za globalne zarządzanie ryzykiem. Wcześniej był w Pekao m.in. dyrektorem działu ryzyka finansowego. Jest doktorem nauk ekonomicznych (SGH w Warszawie), absolwentem University of Illinois (Executive MBA) i INSEAD Business School, wykładowcą i autorem publikacji naukowych z obszaru bankowości i finansów.

Banki
mBank szacuje koszty ryzyka prawnego związanego z kredytami CHF na 1058 mln zł w I kw br.
Banki
Bank Pocztowy już nie będzie wymagał dokapitalizowania
Banki
Wiceprezes Wojciech Werochowski: Pekao spłacił już swój dług technologiczny
Banki
Koniunktura w sektorze się poprawia
Banki
PKO BP ma już nowego prezesa. Został nim Szymon Midera
Banki
Na 12 miesięcy lokaty na wyższe kwoty