Takie informacje podał we wtorek niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Reuters donosił wcześniej, że ofertę złożył kontrolowany przez państwo Pekao. I choć według „FAZ" nie jest to jedyna oferta – bo złożyć je miały także amerykańskie fundusze private equity Apollo Global Management i Blackstone – to odpadli z gry i nie są brani pod uwagę.

Inwestorów odstraszać mają hipoteki walutowe mBanku (są warte blisko 17 mld zł i stanowią 16 proc. jego kredytów) oraz ich sytuacja prawna i komplikacja transakcji w razie ich wydzielenia, co wydaje się konieczne, aby sprzedać mBank za odpowiednią cenę.

Już w ubiegłym tygodniu „FAZ" donosił, że Commerzbank ma trudności ze sprzedażą mBanku. Według niemieckiego dziennika Commerzbankowi, mającemu 69,3 proc. akcji mBanku, trudno będzie zrealizować plan, zgodnie z którym chciał on do końca roku sprzedać tego czwartego gracza na polskim rynku uwalniając 1 miliard euro kapitału, a uzyskane ze sprzedaży środki zainwestować w podstawową działalność w Niemczech: restrukturyzację firmy - pokrycie kosztów redukcji miejsc pracy i zamykania oddziałów – oraz transformację cyfrową i technologiczną.

Commerzbank nie komentuje doniesień medialnych. Zastrzega jednak, że "tak cenne aktywa jak mBank sprzeda tylko za odpowiednią cenę". Wcześniej szefowie banku wskazywali, że chcą przeprowadzić transakcję przed końcem 2020 r.

To nie jedyny problem Commerzbanku z planowaną transakcją. Bloomberg donosił jesienią, że zarząd musi zmagać się rosnącą opozycją wobec jego planu restrukturyzacji, przedstawionego pod koniec września. Cerberus Capital Management i jeden z innych, niewymienionych z nazwy czołowych akcjonariuszy borykającego się z niską rentownością Commerzbanku, obawiają się, że zaproponowane działania, głównie te dotyczące cięcia kosztów, są niewystarczające. Pojawiały się określenia, że sprzedaż mBanku jako „sreber rodowych" nie ma sensu.