Dziś na GPW zwyżkują wszystkie notowane TFI. Najmocniej, o 13,6 proc., do 2,93 zł, drożeją akcje Altusa. Skarbca o blisko 7 proc., do 18,15 zł, zaś mniej płynnej Ipopemy o prawie 10 proc., do 1,36 zł. Akcje Quercusa drożeją o 7,3 proc., do 2,79 zł. Zwyżki rozpoczęły się już wczoraj w połowie dnia.

Skąd te wzrosty? Odpowiedź może kryć się w przebiegu konferencji wynikowej mBanku, która odbyła się wczoraj o godz. 14. Padło pytanie w jaki sposób mBank planuje ograniczyć spadek opłat z dystrybucji funduszy inwestycyjnych. Przypomnijmy, że to jeden z nielicznych banków, który nie ma własnego TFI a jedynie Supermarket Funduszy Inwestycyjnych, czyli internetową platformę do zakupu produktów inwestycyjnych. Problem w tym, że zmiany niesione przez MIFID II i podejście KNF do ich egzekwowania na polskim rynku powodują, że mBank być może będzie musiał zmienić model działania. Teraz wynagrodzenie za sprzedaż bank dostaje od towarzystwa, którego jednostki kupili klienci i kwota ta pochodzi z opłaty za zarządzanie pobieranych od pieniędzy przez nich zainwestowanych. KNF jednak zakwestionował taki model dystrybucji.

- Historycznie sprzeciwiałem się, aby mBank wchodził w zinstytucjonalizowane struktury dystrybucji poprzez specjalny, dedykowany fundusz. Ze względu na obecne okoliczności i regulacje zmieniłem swoje stanowisko. Nie jest wykluczone, że taki podmiot będziemy musieli nabyć – odpowiedział Cezary Stypułkowski, prezes mBanku.

Pod koniec ubiegłego roku KNF przedstawiła listę tzw. zachęt, czyli usług, za które dystrybutorzy funduszy mają prawo pobierać wynagrodzenie od TFI, a także listę czynności, za które prowizja się nie należy. Zgodnie bowiem z MiFID II towarzystwa inwestycyjne nie mogą płacić pośrednikom za samą sprzedaż, lecz za usługi, które podniosły jakość obsługi klienta.