Dzisiaj akcje Getin Noble Banku drożeją o 16 proc. i płaci się za nie 0,3135 zł, najwięcej od stycznia 2020 r. (czyli czasów sprzed pandemii i niekorzystnego dla sektora bankowego cięcia stóp procentowych).

Akcje Getinu mocno drożały już w ubiegły piątek, gdy bank opublikował sprawozdanie finansowe za II kwartał i wykazał w tym okresie symboliczny, ale zysk netto (3,5 mln zł na poziomie skonsolidowanym). To pierwszy dodatni wynik od pięciu lat. Od zamknięcia poprzedzającego publikację wyników kurs akcji urósł już o 55 proc. i cały bank wyceniany jest na 330 mln zł. Warto jednak pamiętać o długoterminowym trendzie – przez ostatnie 10 lat akcje banku kontrolowanego przez Leszka Czarneckiego potaniały o 95 proc.

Warto pamiętać też o stosunkowo niskich obrotach i płynności akcji Getin Noble Banku a także o jego sytuacji fundamentalnej, która nadal jest słaba. Świadczy o tym choćby bardzo niski, najniższy w sektorze, wskaźnik wyceny rynkowej do wartości księgowej oscylujący w okolicach zaledwie 0,18. Bank od sześciu lat jest nierentowny (mimo że nie płaci podatku bankowego) i nie spełnia wymogów kapitałowych. Luka w tym zakresie sięga ponad 1,5 mld zł. Niedobory kapitału oznaczają, że bank musi ograniczać akcję kredytową i wymogi kapitałowe, co negatywnie wpływa na rentowność. W konsekwencji nie osiąga odpowiednio wysokich przychodów z prowizji, nie rośnie portfel kredytów i wynik odsetkowy, rośnie udział starszych kredytów w portfelu (a więc gorzej spłacanych, co winduje rezerwy). Bank stara się o zatwierdzenie przez KNF zaktualizowanego planu naprawy.

Na domiar złego Getin Noble ma spory, sięgający 9 mld zł portfel hipotek frankowych, który jest w minimalnym stopniu objęty rezerwami, co oznacza, że powrót do trwałej rentowności będzie tym większym wyzwaniem. Będzie nim też odbudowa pozycji kapitałowej. Do tej pory nie udało się znaleźć inwestora zewnętrznego, który byłby zainteresowany objęciem nowych akcji, Czarnecki zaś od paru lat nie wspiera już banku kapitałowo.