Do tej pory dziesiątki spółek z GPW poinformowało o wpływie epidemii koronawirusa na ich działalność i wyniki. PKO BP jest pierwszym bankiem, który podał podobny komunikat. Podaje, że jego grupa kapitałowa zachowuje ciągłość operacyjną, także w zakresie obsługi swoich klientów w sieci placówek oraz kanałach zdalnych. Grupa odnotowuje zwiększone wykorzystanie kanałów zdalnych przez klientów. Znaczna część jej pracowników wykonuje swoje obowiązki w sposób zdalny.

Bank ocenia, że zachowuje dobrą sytuację płynnościową i kapitałową a działania Narodowego Banku Polskiego w zakresie skupu obligacji skarbowych, kredytu wekslowego oraz operacji repo będą uzupełniająco wzmacniać sytuację płynnościową grupy.

Jednak ze względu na negatywny wpływ koronawirusa na aktywność gospodarczą Bank spodziewa się obniżenia aktywności klientów, pogorszenia ich sytuacji finansowej i niższej sprzedaży produktów finansowych. Grupa deklaruje, że łagodzi sytuację części klientów m.in. poprzez ofertę zawieszenia na okres 3-6 miesięcy obsługi zadłużenia (podobne wakacje kredytowe wprowadziły prawie wszystkie banki w Polsce). Bank spodziewa się wzrostu kosztów ryzyka, którego skala jest obecnie trudna do wiarygodnego oszacowania.

Bank ocenia, że decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżce stóp procentowych (stopa referencyjna została obniżona o 50 pb, do 1,00 proc.) oraz o zmianie parametrów rezerwy obowiązkowej (zmalała stopa z 3,5 proc. do 0,5 proc. a oprocentowanie urosło do 1 proc. z 0,5 proc.) będą mieć negatywny wpływ na wynik netto Grupy na poziomie od 75 do 100 mln zł kwartalnie (w 2019 r. kwartalnie bank osiągał po około 1,2 mld zł zysku netto). Wpływ ten będzie się materializował stopniowo w kolejnych kwartałach. Z kolei decyzja Ministerstwa Finansów o wyzerowaniu bufora ryzyka systemowego skutkuje zmniejszeniem o 2,9 p.p. wymogów kapitałowych na poziomie skonsolidowanym (współczynnik kapitału Tier 1 i TCR na koniec roku to odpowiednio 17,2 proc. i 18,4 proc.).

Bank zwraca jednak uwagę, że osłabienie złotego może wpłynąć negatywnie na koszt ryzyka prawnego walutowych kredytów mieszkaniowych, przy czym skala tego wpływu jest obecnie trudna do wiarygodnego oszacowania. Dotyczy to szczególnie hipotek frankowych, bo szwajcarska waluta od początku roku umocniła się o 10 proc., do blisko 4,35 zł.