Mijający rok na warszawskim parkiecie należał do giełdowych niedźwiedzi. Wszystkie główne indeksy (licząc od 29.12.2017 r. do 20.12.2018 r.) kończyły go pod kreską. Zdecydowanie najsłabszy był segment małych spółek, bowiem sWIG80 spadł o 28 proc. i wyraźnie przekroczył umowną granicę bessy. Słabość maluchów to w dużej mierze pokłosie afery wokół spółki GetBack, która niewątpliwie zostanie zapamiętana, jako tegoroczny antybohater. Relatywnie lepiej radziły sobie w tym roku duże spółki, choć ostatecznie WIG20 też kończyły „sezon" 6,3 proc. na minusie.

Słabość naszego parkietu potwierdzają też wyniki branżowych indeksów. Na 14 wskaźników tylko jeden zdołał wyjść na plus. Mowa o WIG-paliwa, który zyskał 11,7 proc., choć nie da się ukryć, że największa w tym zasługa Lotosu i Orlenu. Reszta branżówek była po „czerwonej stronie mocy". Ich średni spadek to -17,3 proc. Zdecydowanie najsłabsze były branże chemiczna i motoryzacyjna. Reprezentujące je wskaźniki straciły po ponad 30 proc.

Na tle rynków zagranicznych, zwłaszcza rozwiniętych, nie prezentowaliśmy się w tym roku źle. Nasz WIG stracił 8,5 proc., podczas gdy Nikkei 225 zanurkował o 10,4 proc., Hang Seng o 14 proc., a DAX aż o 17,9 proc. Ten ostatni, od tegorocznego szczytu, przekroczył w grudniu umowną granicę bessy. Warto dodać, że w IV kwartale wyraźnie osłabł też rynek amerykański. S&P 500 kończył rok 7,4 proc. pod kreską, choć jeszcze pod koniec września ustanawiał historyczny rekord notowań 2940 pkt.

Jeśli chodzi o spółki z GPW, to trudno było w 2018 r. złowić tę przysłowiową perełkę. W statystykach dotyczących rocznych ekstremów cenowych regularnie dominowały te, które wyznaczyły nowy dołek. Sortując rynkowe dane po spółkach, które zyskały od początku roku ponad 20 proc., dostaliśmy zaledwie 28 wyników. Sześć naszym zdaniem najciekawszych technicznie umieściliśmy powyżej. Warto dodać, że średnia stopa zwrotu z tych 28 wyniosła 54,5 proc. Sortując dane po spółkach, które straciły ponad 20 proc., dostaliśmy aż 200 wyników. Średnio akcje tych spółek potaniały o 42 proc. Największe techniczne rozczarowania prezentujemy poniżej.

Liczby potwierdzają, że rynek w 2018 r. był rynkiem niedźwiedzia. A jaki będzie 2019 r.? Posiłkując się analizą techniczną, widać na GPW kilka pozytywów. Indeks WIG20 porusza się ostatnio w kanale wzrostowym, którego zasięg można szacować przynajmniej na 2400 pkt. Z kolei mWIG40 zbudował formację podwójnego dna z zasięgiem 4160 pkt. Szkopuł w tym, że są to układy krótkoterminowe, a do tego dochodzi pogrążony w bessie sWIG80. Niepokojąco wygląda też sytuacja czołowych graczy globalnych. Parkiet we Frankfurcie pozostaje pod kontrolą podaży, a ten na Wall Street coraz bardziej jej ulega. Analitycy zwracają uwagę, że przełamanie przez S&P 500 wsparcia na 2600 pkt to zaproszenie do zejścia o kolejnych 300 pkt. Przy takim zachowaniu amerykańskiego rynku akcji trudno oczekiwać, by Warszawa konsekwentnie szła pod prąd światowych trendów.